„This is home” i Olga z Anahata Soul System 🙂

"

To miała być szybka akcja. Jadę. Przekazuję dokumenty. Wracam. Zajmuje mi to w sumie 45min.:

– 20 min. dojazd TAM.
– 5 min. formalności NA MIEJSCU.
– 20 min. POWRÓT

GPS nie kłamie.

Jadę.

„Jest super. Zero korka. W końcu jest 12:00. Korków o tej porze nie ma. Noooo.”
Takie oto myśli przelatują mi przez głowę. I co? Ano to, że gdy one tak sobie przychodzą ja zaczynam hamować i ostatecznie się zatrzymuję. Stoję. I stoję. I stoję. I stoję.

Nosz ku……! Co jest??? Przecież tu nigdy nie ma korka.

Auto delikatnie kieruję na lewo aby zobaczyć o co to chodzi. Dupa. Nic nie widać. No to próbuję po prawej coś dojrzeć. Nic. Nie wiadomo co się dzieje. A na dodatek jestem w kleszczach. Nie mogę skręcić w żadną stronę. Nie mogę też zawrócić bo mnie w te kleszcze wzięły dwie olbrzymie wywrotki pełne piachu.

No i zaczynam ją czuć. Ogromniastą gulę pełną złości, przekleństw i napięcia. Powolutku zaczyna mnie rozsadzać. Narasta we mnie szał. A do ognia dokłada jeszcze myśl, że te 45 minut właśnie minęły a ja nawet nie jestem w połowie drogi TAM.

I nagle pomiędzy różnymi myślami, kogo by tu rozszarpać błąka się myśl „Tyyyyyy a pamiętasz tą piosenkę, co Ci Olga wysłała”? Pamiętałam, więc zaczęłam jej sobie szukać. Skoro tak tu sobie stoję to coś chociaż zrobię. Trzeba działać, działać, działać….nie można tak bezczynnie siedzieć…. znacie to? Ja aż za dobrze.

Okazało się, że jej tytuł to „This is home” (autorka: Sophia Efthimiou).

Z piosenkami mam tak, że po 1 nutce wiem, że coś mi się podoba lub nie. Tę pokochałam od razu. Za słowa i za chór. Zaczęłam jej słuchać. Najpierw bez celu ale potem zamieniłam to w bardzo świadomą praktykę uważności. Zaczęłam zauważać jak moje ciało delikatnie się rozluźnia a złość daje za wygraną. Świadome słuchanie 🙂 To jest to 🙂

Słowa tej piosenki są bardzo proste, odważyłam się więc na mikro – podśpiewywanie. Bo musicie wiedzieć, że ja się wstydzę śpiewać. Nawet przy sobie. Kiedyś, dawno temu, w przedszkolu, tak nie było. Wtedy śpiewałam solówki przed całym przedszkolem. A potem dużoooo się zadziało. I śpiewać przestałam. Ale pracuję nad tym. I wiem, że takie piosenki wspierają mnie w tym otwieraniu się na dźwięk swojego głosu.

Najpierw po cichu, potem coraz głośniej zaczęłam śpiewać wspólnie z wirtualnym chórem. I zrobiło się jakby lżej. Po złości nie było śladu. W zamian pojawiła się radość, którą poczułam poprzez rozluźnienie na twarzy i uśmiech, rozciągający mi mięśnie twarzy 😉 Przyjemne z pożytecznym = śpiewanie i „faceYoga” w jednym.

I nic już sobie nie robiłam z tego, że mija właśnie godzina od kiedy wsiadłam do auta…

Wróciłam z tej szybkiej akcji po 3h. W całkiem dobrym nastroju 😉 I znowu szczypta uważności = przytomności w mojej codzienności przydała mi się aby nie oszaleć 😉

Zachęcam i Ciebie do włączania uważności w trudnych chwilach. Nie potrzeba nic szczególnego oprócz „zapalenia tego światełka” i skorzystania w takich momentach z tego co jest pod ręką. A pod ręką jest ciało. Można w takich trudnych momentach skierować uwagę „do środka” mając poczucie ciała, oddechu, bicia serca. Poczuć to napięcie, narastające ciepło, rozpychającą się w brzuchu złość. Nie trzeba przed tym uciekać, nie trzeba nic z tym robić. Wystarczy skierować na to czułą, troskliwą uwagę. Już samo to może być uspokajające, bo nie trzeba tego tłumić. A świadomość tego jak się ma ciało może przynieść w dalszej kolejności pomysły jak dać sobie w tym momencie troskę. Można bardzo świadomie posłuchać dźwięków. Można skorzystać ze zmysłu dotyku doświadczając pod palcami tego, co wokół Ciebie. Można spojrzeć na to, co przed Tobą. Możliwości, aby wrócić do siebie = odwrócić się w takich chwilach od automatycznego reagowania jest cały wachlarz.

Świadome zaopiekowanie się taką chwilą może zmienić resztę Twojego dnia.

POLECAJKA:

Czy zastanawiacie się, kim jest Olga? Na Olgę trafiłam tak zwanym „przypadkiem”. Przypadek był dosyć śpiewający. A, że ja z tym śpiewem byłam od lat na bakier poprosiłam ją o lekcje z emisji głosu.

Bo musicie wiedzieć, że oprócz tego, że Olga śpiewała już prawdopodobnie w łonie swojej mamy to potem ten talent pieczołowicie pielęgnowała i śpiewem zajęła się zawodowo. Była wokalistką teatru Studio Buffo i musicalu „Metro”, śpiewała na płycie Roberta Jansona „Nowy Świat”, a potem swoim talentem dzieliła się pracując z klientami indywidualnymi takimi jak ja.

I powiem Wam, że Olga, oprócz tego, że jest niezwykle ciepłą i dobrą osobą to jest świetna w byciu rozśpiewanym przewodnikiem. W trakcie zajęć z nią nie poznawałam swojego głosu. Po warsztatach z nią wiele razy słyszałam, że mój głos jest niezwykły. Może więc kiedyś skończę jako lektorka audiobooków 😉

Cudnym projektem Olgi są spotkania „Happy 2 Sing – kobiece śpiewanie w kręgu”, w których z radością biorę udział bo to przepiękna medytacja takie śpiewanie prosto z serca.

Tutaj Happy 2 Sing i Olga „Shima” Komorowska poczytacie o Oldze i projekcie Happy 2 Sing oraz warsztatach, masażach i wszystkim co Olga robi 🙂

Ale to nie wszystko bo Olga śpiewa mantry i muzykę dla duszy jako współtwórczyni zespołu Anahata Soul System. Jeżeli więc mielibyście ochotę przejść się na koncert Anahata Soul System i posłuchać Olgi i Kajtka online to nie traćcie czasu.

I tutaj Anahata Soul System  możecie się wsłuchać w dobrodziejstwa tworzonej przez nich muzyki dla ciała i duszy 🙂