„150% normy”

"

Martyna Lasecka

Dopiero poznaję uważność. Chcę żyć chwilą obecną, naprawdę być, ale mam też skłonność do ciągłego zamartwiania się. Zwykle sprawami, które nigdy nie mają miejsca, choć w mojej głowie przeżyłam je już na wszelkie sposoby.

Panowanie nad tym chaosem nie jest łatwe i pewnie nigdy nie będzie. Szczególnie bez osądzania. Dużo czasu zajęło mi zaakceptowanie faktu, że taka po prostu jestem, to nie wada, tylko cecha. Trzeba naprawdę zrozumieć siebie, by odnaleźć się w swojej świadomości.

Zagłębiam się teraz w temat mindfulness i czuję, że znalazłam swoje miejsce. A jednocześnie ciężko wyprowadzić się z dawnych przyzwyczajeń. Dokucza mi dziwne wrażenie, że wszystko przychodzi zbyt łatwo, bez stresu, bez przejmowania się, a to znaczy, że nie przyłożyłam się do tego, że nie dałam z siebie sto procent. Tyle że moje zwyczajowe sto procent, stanowiło w rzeczywistości jakieś 150%. We wszystko wkładałam nie tylko serce, ale również żołądek, wątrobę, żyły…

Pozwalam by to wszystko się działo. By mój organizm, umysł się przyzwyczajał. Stoję na drodze, widzę ją przed sobą. Nie biegnę, nawet nie idę. Ruszę, jak będę gotowa, samoistnie. Na razie popatrzę na drzewa wzdłuż mojej ścieżki, poczuję zapach powietrza, posłucham towarzyszących mi odgłosów. W końcu wybieram się na długą i trudną, ale wspaniałą wędrówkę.

Bądźmy dla siebie łagodni 🙂