Testimoniale

“Kurs pomógł mi zrozumieć siebie.”

Je­stem spo­koj­niej­sza i bar­dziej cier­pli­wa. Po­tra­fię kon­cen­tro­wać się na da­nej chwi­li, w da­nym mo­men­cie. Na­uczy­łam się czer­pać ener­gię z ży­cia i do­ce­niać to co mam. Od­zy­ska­łam we­wnętrz­ną rów­no­wa­gę i spo­kój. Cie­szę się, że mo­głam uczest­ni­czyć w 8-ty­go­dnio­wym kur­sie MBSR pro­wa­dzo­nym przez Agniesz­kę. Co­ty­go­dnio­we spo­tka­nia po­mo­gły mi za­cho­wać dys­cy­pli­nę w re­gu­lar­nych ćwi­cze­niach, któ­re są dro­gą do zmian w mo­im ży­ciu.

Martyna

 


“Mindfulness stał się dla mnie narzędziem, które zdecydowanie zamierzam praktykować po zakończonym kursie.”

Dla mnie uważność to obecność, zauważanie, słuchanie, obserwowanie. Uważność to pozwolenie sobie na bycie ciekawym, gotowym by nie wiedzieć i tym samym otwartym na nowe możliwości. To nie były najłatwiejsze tygodnie, dużo się we mnie działo, ruszało, ujawniało, zwłaszcza podczas pierwszych tygodni. Sama praktyka jest niebywale prosta, a zarazem przenosi w zupełnie nowe rejony doświadczania siebie, świata, relacji z sobą i innymi. Uważność jako umiejętność zdecydowanie wspiera mnie w pracy jaka wykonuje z dziećmi i dorosłymi i podnosi jakość tej pracy. Jedna z lepszych inwestycji czasu, pieniędzy i oczywiście, przewrotnie, uwagi jakie do tej pory dokonałam. Jeśli ktoś kiedykolwiek zapyta mnie o Mindfulness to zdecydowanie odeśle ja/go do Agnieszki. Agnieszka tworzy wspierającą, bezpieczna przestrzeń i ma wspaniały głos, co dla mnie jest bardzo istotne w medytacjach prowadzonych. Polecam z całego serca kurs Mindfulness i Agnieszkę jako prowadzącą.

Natalia


“Przez 8 tygodni odkrywałem, że wiedza o uważności nie chroni przed własnymi wyborami życiowymi, które jeśli nie są oparte właśnie na tej wiedzy a przede wszystkim gruntownym wielozmysłowym doświadczeniu, mogą prowadzi nas w odmiennym kierunku, niż chcielibyśmy iść.”

Od­kry­łem, że ocze­ki­wa­nia, lgnię­cie do okre­ślo­nych sta­nów czę­sto nie znaj­du­ją „za­spo­ko­je­nia”. Uważ­ność to pod­chwy­ce­nie wiel­kich wa­run­ków, ak­cep­ta­cja i pod­ję­cie naj­lep­szych kro­ków w tych oko­licz­no­ściach, ja­kie są a nie upar­te ocze­ki­wa­nie, jak świat i my sa­mi ma­my funk­cjo­no­wać. Uważ­ność to co­dzien­ny kon­takt ze swo­im cia­łem, to pra­ca z my­śla­mi aby ro­zum nie był au­to­kra­tycz­nym kie­row­ni­kiem ob­ja­śnia­ją­cym nam świat i nas sa­mych. To ci­chy głos w nas, któ­ry moż­na kon­se­kwent­nie roz­wi­jać aby był do­brze sły­szal­ny, że­by chro­nić się w świe­cie, w któ­rym ła­two do­pro­wa­dzić się do wy­czer­pa­nia, ob­wi­nić, za­krzy­czeć i w re­zul­ta­cie w ogó­le nie usły­szeć. Po kur­sie wiem, że uważ­ność to nie jest zbiór twier­dzeń, do­wo­dów, za­ło­żeń i pa­kiet me­dy­ta­cji do za­li­cze­nia i wpi­sa­nia w swój roz­kład dnia. To nasz we­wnętrz­ny głos, któ­ry moż­na usły­szeć tyl­ko wów­czas, kie­dy się za­trzy­ma­my. Bez trwo­gi, że na­sze we­wnętrz­ne do­świad­cze­nie my­śli i emo­cji zro­bi nam krzyw­dę.  Nie zro­bi, je­śli bę­dzie­my za­ko­twi­cze­ni w chwi­li obec­nej i emo­cje i my­śli przyj­mie­my z ak­cep­ta­cją nie ja­ko nas, ale roz­wi­nię­ty sche­mat my­śle­nia i od­czu­wa­nia. Ale to nie my. My to ktoś znacz­nie wię­cej, co mo­że być nie­za­leż­ne od my­śli i emo­cji. Uważ­ność to nie­ustan­ne za­trzy­my­wa­nie się dla sie­bie, aby nie roz­mi­nąć się ze so­bą i swo­im ży­ciem.

Arek


“Mindfulness stał się dla mnie narzędziem, które zdecydowanie zamierzam praktykować po zakończonym kursie.”

Dla mnie uważ­ność to obec­ność, za­uwa­ża­nie, słu­cha­nie, ob­ser­wo­wa­nie. Uważ­ność to po­zwo­le­nie so­bie na by­cie cie­ka­wym, go­to­wym by nie wie­dzieć i tym sa­mym otwar­tym na no­we moż­li­wo­ści. To nie by­ły naj­ła­twiej­sze ty­go­dnie, du­żo się we mnie dzia­ło, ru­sza­ło, ujaw­nia­ło, zwłasz­cza pod­czas pierw­szych ty­go­dni. Sa­ma prak­ty­ka jest nie­by­wa­le pro­sta, a za­ra­zem prze­no­si w zu­peł­nie no­we re­jo­ny do­świad­cza­nia sie­bie, świa­ta, re­la­cji z so­bą i in­ny­mi. Uważ­ność ja­ko umie­jęt­ność zde­cy­do­wa­nie wspie­ra mnie w pra­cy ja­ka wy­ko­nu­je z dzieć­mi i do­ro­sły­mi i pod­no­si ja­kość tej pra­cy. Jed­na z lep­szych in­we­sty­cji cza­su, pie­nię­dzy i oczy­wi­ście, prze­wrot­nie, uwa­gi ja­kie do tej po­ry do­ko­na­łam. Je­śli ktoś kie­dy­kol­wiek za­py­ta mnie o Mind­ful­ness to zde­cy­do­wa­nie ode­śle ja/go do Agniesz­ki. Agniesz­ka two­rzy wspie­ra­ją­cą, bez­piecz­na prze­strzeń i ma wspa­nia­ły głos, co dla mnie jest bar­dzo istot­ne w me­dy­ta­cjach pro­wa­dzo­nych. Po­le­cam z ca­łe­go ser­ca kurs Mind­ful­ness i Agniesz­kę ja­ko pro­wa­dzą­cą.

Natalia


“Moja przygoda z uważnością to bardzo cenne 8 tygodni, wypełnione spokojem, momentami zaskoczenia ale i zniechęcenia, niedowierzania i siłą, której nie byłam do tej pory świadoma.”

Do­łą­czy­łam do kur­su po trud­nych prze­ży­ciach oso­bi­stych, z na­dzie­ją, że od­naj­dę wresz­cie tak po­trzeb­ny mi spo­kój we­wnętrz­ny. To był mój pre­zent dla sie­bie. Czas po­świę­co­ny tyl­ko i wy­łącz­nie so­bie, w 100%. Już po pierw­szych za­ję­ciach wie­dzia­łam, że to by­ła do­bra de­cy­zja i szyb­ko po­czu­łam bar­dzo do­brą ener­gię w gru­pie a to dla mnie bar­dzo waż­ne.
Za­uwa­ży­łam, że bar­dzo trud­no by­ło mi na po­cząt­ku zna­leźć mo­ty­wa­cję. Od za­wsze mam pro­blem z sys­te­ma­tycz­no­ścią i po­trze­bu­ję na­praw­dę do­brej za­chę­ty, że­by się nie pod­dać. Po ja­kimś cza­sie za­uwa­ży­łam, że dzię­ki re­gu­lar­nie wy­ko­ny­wa­nym ćwi­cze­niom na uważ­ność sta­łam się spo­koj­niej­sza i bar­dziej życz­li­wa dla in­nych lu­dzi. I przede wszyst­kim dla sie­bie. Za­uwa­ży­łam, że przez ostat­nie la­ta bar­dzo za­nie­dba­łam życz­li­wość i zro­zu­mie­nie dla sie­bie. Trak­to­wa­łam sie­bie bar­dzo po­wierz­chow­nie i po ma­co­sze­mu.

Kurs po­zwo­lił mi się zre­se­to­wać i spoj­rzeć na wszyst­ko wo­kół mnie z in­nej per­spek­ty­wy. To nie lu­dzie i świat by­li nie­do­brzy, to mo­je my­śle­nie o nich by­ło złe. Do­strze­głam, że wszy­scy je­ste­śmy do sie­bie tak bar­dzo po­dob­ni, ma­my ta­kie sa­me lę­ki i oba­wy.

Wy­ci­szy­łam się i wię­cej drob­nych rze­czy spra­wia mi ra­dość. Do­strze­gam wię­cej. Na­uczy­łam się za­trzy­my­wać w mo­men­cie i cie­szyć chwi­lą. W pę­dzą­cym jak Struś Pę­dzi­wiatr ży­ciu to bar­dzo waż­na umie­jęt­ność. Mam za­miar pra­co­wać nad utrzy­ma­niem te­go spo­wol­nio­ne­go tem­pa i kon­cen­tra­cją na da­nej chwi­li. Dzię­ku­ję za te cu­dow­ne 2 mie­sią­ce, któ­re da­ły mi spo­kój i si­łę we­wnętrz­ną.

Justyna


“Umiejętności, które nabyłam podczas kursu pozwoliły mi w zarządzaniu swoimi emocjami.”

Umie­jęt­no­ści, któ­re na­by­łam pod­czas kur­su po­zwo­li­ły mi w za­rzą­dza­niu swo­imi emo­cja­mi, co prze­ło­ży­ło się na lep­sze po­ro­zu­mie­wa­nie się ze so­bą i z in­ny­mi ludź­mi. Po­pra­wa kon­cen­tra­cji, ak­cep­ta­cja i we­wnętrz­na si­ła oraz po­czu­cie spraw­czo­ści to czte­ry głów­ne na­gro­dy, któ­re do­sta­łam dzię­ki kon­se­kwent­nej me­dy­ta­cji.
Mam jed­nak prze­czu­cie, że to do­pie­ro po­czą­tek te­go co da­je mi mind­ful­ness, a nie za­wsze da­je spo­kój i uko­je­nie. Jed­nak dzię­ki wła­śnie tym trud­nym chwi­lom, mo­głam od­kryć to co mi po­ma­ga i wspie­ra.

Wypowiedź Anonimowa


“Czuje się spokojniejsza i po prostu mam się lepiej sama ze sobą.”

Na kurs zde­cy­do­wa­łam się z po­le­ce­nia, nie wie­dząc o co cho­dzi z tą uważ­no­ścią i teo­rią mind­ful­ness. Na­sta­wio­na by­łam moc­no na re­duk­cję stre­su zwią­za­ne­go z pra­cą. By­łam otwar­ta na no­we do­świad­cze­nie i cie­ka­wa ja ono na mnie wpły­nie. W trak­cie trwa­nia kur­su od­czu­wa­łam prze­róż­ne emo­cje od zło­ści, smut­ku i iry­ta­cji po ra­dość i wzru­sze­nie. Oka­za­ło się, że mój brak cier­pli­wo­ści co do wła­snej oso­by spo­wo­do­wa­ny nie­ustan­ną kry­ty­ką i oce­nia­niem, by­ły głów­ny­mi po­wo­da­mi stre­su w pra­cy. Ga­lo­pu­ją­ce my­śli we wszyst­kich kie­run­kach co po­win­nam zro­bić i cze­go nie zro­bi­łam oraz prze­wi­dy­wa­nie czar­nych sce­na­riu­szy, by­ło mo­ją co­dzien­no­ścią. Kurs dał mi na­rzę­dzia by tym stre­so­rom po­wie­dzieć stop. Czy się uda­ło? My­ślę, że tak. Czu­je się spo­koj­niej­sza i po pro­stu mam się le­piej sa­ma ze so­bą. Wrzu­cam na luz, ale czy to jest pro­ste? Pew­ne, że nie. Po 8 ty­go­dniach kur­su wiem, że nie prze­sta­ne wal­czyć o sie­bie  i chcę kon­ty­nu­ować ćwi­cze­nia by mieć si­łę i od­wa­gę by­cia so­bą tu i te­raz.

Małgosia


“Kurs uważności pomógł mi w radzeniu sobie z natłokiem myśli, z nieskupianiem się na nich, jeśli to nie jest koniecznie.”

Uważ­ność dla mnie to spo­kój, ob­ser­wa­cja i by­cie tu i te­raz. Ak­cep­ta­cja mo­ich my­śli i cia­ła ta­ki­mi ja­kie są. Kurs uważ­no­ści to dla mnie po­czą­tek no­we­go ży­cia w te­raź­niej­szo­ści.

Ania


“Kurs pomaga mi na co dzień i mam nadzieję, że będzie pomagał jeszcze wiele lat   

Ła­twiej mi te­raz za­trzy­mać się w go­ni­twie spraw, za­uwa­żyć cia­ło, od­dech oraz po­ob­ser­wo­wać roz­bry­ka­ne my­śli.
I cho­ciaż ta prak­ty­ka ni­g­dy się nie koń­czy (a na pew­no nie koń­czy się suk­ce­sem czy po­raż­ką), dzię­ki wspól­nym spo­tka­niom od­czu­wam te­raz wię­cej opty­mi­zmu i ser­decz­no­ści.

Agniesz­ka zro­bi­ła na mnie ogrom­ne wra­że­nie ja­ko na­uczy­ciel, jej na­tu­ral­ność, uważ­ność i szcze­rość są dla mnie bez­cen­ną in­spi­ra­cją.

Paweł


“Udział w kursie był z pewnością jedną z lepszych inwestycji w siebie.”

Zmie­rze­nie się w spo­ko­ju, bez pre­sji z tym, na co w co­dzien­nym ży­ciu nie ma cza­su, prze­strze­ni i od­wa­gi. Po każ­dym spo­tka­niu po­ja­wia­ły się ko­lej­ne py­ta­nia. Na od­po­wie­dzi nie trze­ba by­ło dłu­go cze­kać, przy­cho­dzi­ły nie­spo­dzie­wa­ne sa­me wte­dy kie­dy cia­ło i umysł by­ły spo­koj­ne. Emo­cje znaj­dy­wa­ły uj­ście, oczysz­cza­ły gło­wę i ca­ły or­ga­nizm. By­wa­ły mo­men­ty trud­ne, nie za­wsze ła­two przy­cho­dzi zmie­rze­nie się z tym co trud­ne, ale wiem jed­no…​WARTO się na to do­świad­cze­nie otwo­rzyć i zro­bić prze­strzeń na to co naj­pięk­niej­sze mo­że do nas przyjść jak już je­ste­śmy go­to­wi do przy­jąć. Po­le­cam z ca­łe­go ser­ca kurs MBSR pro­wa­dzo­ny przez Agniesz­kę. Pro­fe­sjo­nal­nie, em­pa­tycz­nie z po­sza­no­wa­niem dla dru­gie­go czło­wie­ka.

Aldona


“Podczas kursu miałam okazję zobaczyć, że moje myśli to nie ja, że jeśli coś przychodzi mi do głowy to nie znaczy, że muszę za tym podążać.”

Mo­gę się tej my­śli przyj­rzeć, po­ob­ser­wo­wać ją i pu­ścić da­lej. Każ­da myśl by­ła dla mnie dro­go­wska­zem, bądź czymś co po­win­nam wziąć pod uwa­gę sko­ro wy­pły­wa wprost ze mnie. Dzi­siaj wiem, że nie­ko­niecz­nie. My­śli są i bę­dą, nie mam wpły­wu na to co „my­ślę”, ale mam wpływ na to co ro­bię z ty­mi my­śla­mi. Mam wy­bór czy za ni­mi po­dą­żę czy dam im si­łę, czy je od­rzu­cę. To bar­dzo uwal­nia­ją­ce uczu­cie, do­da­ją­ce du­żo lek­ko­ści. Na jed­nym ze spo­tkań roz­ma­wia­li­śmy o tym, że my­śli to nie fak­ty. I kie­dy czu­ję, że w mo­jej gło­wie jest mnó­stwo my­śli, a ra­zem z my­śla­mi przy­cho­dzą emo­cje, a ja czu­ję się przy­tło­czo­na wte­dy ko­rzy­stam z te­go zda­nia, że „my­śli to tyl­ko my­śli a nie fak­ty” i czu­ję, że mo­gę wziąć głęb­szy od­dech i na spo­koj­nie zmie­rzyć się z tym co do mnie przy­cho­dzi.

Agniesz­ko bar­dzo dzię­ku­ję Ci za te 8 ty­go­dni, je­steś wspa­nia­łą na­uczy­ciel­ką, bar­dzo się cie­szę, że uda­ło mi się od­być ten kurs wła­śnie u Cie­bie. To był cu­dow­ny czas, za któ­ry je­stem ogrom­nie wdzięcz­na. Po­wo­dze­nia i naj­lep­sze­go w dal­szej pra­cy  

Maria


“To były szczególne 8 tygodni.”

Za­mie­ni­łam „Po­my­ślę o tym ju­tro” na „Kto to wie, czy to do­brze, czy to źle” i da­łam so­bie pra­wo i przy­wi­lej cie­sze­nia się z tej chwi­li i ak­cep­ta­cji co ta chwi­la nie­sie ze so­bą.

Dzię­ki tym 8 ty­go­dniom i spo­tka­niom pod­nio­słam świa­do­mość swo­je­go cia­ła.

Już „nie mu­szę”, a „chcę”!

Wypowiedź anonimowa


“Zobaczyłem, że nie jestem sam…”

– … „In­ni” ma­ją po­dob­ne „pro­ble­my”

– Zro­zu­mia­łem,że nie mam wpły­wu na po­ja­wia­ją­ce się my­śli, ale mam wpływ na to co z ni­mi zro­bię

– Na­uczy­łem się być spo­koj­niej­szy na co dzień

Krzysiek


“Uważność w moim życiu pomogła mi odnaleźć dawno zagubiony gdzieś uśmiech…”

… od­wa­gę, ener­gię i ra­dość. Po­przez „ma­łe” kro­ki i „ma­łe” rze­czy uświa­do­mi­ła mi, że mo­im udzia­łem mo­gą być pięk­ne chwi­le war­te prze­ży­cia i za­pa­mię­ta­nia, na­wet je­śli wo­kół bę­dą wy­da­rzać się „wiel­kie” po­raż­ki. I gdy te pięk­ne chwi­le sta­ją się mo­im udzia­łem, to ja­koś i te po­raż­ki nie wy­da­ją się ani tak waż­ne ani tak wiel­kie.

Wypowiedź anonimowa


“8 tygodni – niby niedługo, a tak wiele się wydarzyło w moim życiu.”

Chęć zmia­ny za­pro­wa­dzi­ła mnie do Agniesz­ki i to w bar­dzo trud­nym dla mnie cza­sie. Co­dzien­na me­dy­ta­cja, po­cząt­ko­wo trud­na, przy­nio­sła mi spo­kój, bło­gość, in­ne po­strze­ga­nie sie­bie i ota­cza­ją­cej mnie rze­czy­wi­sto­ści. I to co by­ło trud­ne za­czę­ło sta­wać się ła­twe i przy­jem­ne. Bło­gość otwo­rzy­ła drzwi tam, gdzie do­tąd by­ły ścia­ny.

To da­je na­dzie­ję, że prak­ty­ka, by­cie uważ­no­ścią, mo­że nas od­mie­nić, uczy­nić ży­cie ła­twiej­szym, a tym sa­mym lep­szym. Dzię­ku­ję Ci Agniesz­ko  

Beata


“8 tygodni temu błąkałam się po ciemnych korytarzach moje psychiki. Wydawało mi się, że jestem w sytuacji bez wyjścia, bezradna i zalękniona.”

I choć dziś lęk i oba­wa to emo­cje, któ­re naj­czę­ściej mi to­wa­rzy­szą to czu­ję, że wresz­cie mam na nie wpływ, umiem je na­zwać, zro­zu­mieć, za­ak­cep­to­wać i od­da­lić. Czu­ję na­wet pew­ne­go ro­dza­ju za­do­wo­le­nie, że smut­ny za­kręt lo­su ka­zał mi za­wró­cić, na­brać in­nej per­spek­ty­wy, zaj­rzeć głę­bo­ko w sie­bie, cze­go przed­tem wła­ści­wie ni­g­dy nie ro­bi­łam. Co się wy­da­rzy­ło przez te 8 ty­go­dni? Już nie je­stem swo­imi my­śla­mi. Kie­dyś ist­nia­ły tyl­ko my­śli, na­tłok my­śli, zwłasz­cza oce­nia­ją­cych. Nie by­ło miej­sca na nic in­ne­go. Te­raz czu­ję spo­ro prze­strze­ni, jak po wiel­kich po­rząd­kach. W za­gra­co­nym po­ko­ju strach się ru­szyć. Wiecz­ne oce­nia­nie i prze­wi­dy­wa­nie blo­ko­wa­ło mo­je dzia­ła­nie i ko­mu­ni­ka­cję. Te­raz za­czy­nam czuć po­wie­trze, co mnie otwie­ra i na­peł­nia po­go­dą i opty­mi­zmem. Z rze­czy ni­by mniej zna­czą­cych:

– zmie­ni­łam miej­sce spa­nia z ma­łej nor­ki bez okna na po­kój ze świa­tłem i po­wie­trzem

– wy­wa­li­łam 15 wo­rów gra­tów z miesz­ka­nia

– ku­pi­li­śmy bę­ben i cho­dzi­my po­bęb­nić – po­me­dy­to­wać dźwię­kiem

– w sa­mo­cho­dzie śpie­wam so­bie man­try i już nie włą­czam ra­dia

– pra­wie nie oglą­dam te­le­wi­zji, nie włą­czam jej od­ru­cho­wo po po­wro­cie z pra­cy

– wię­cej roz­ma­wiam z ludź­mi, zmie­ni­ły się te­ma­ty roz­mów z przy­ja­ciół­mi

– czer­pię peł­ny­mi gar­ścia­mi ze spa­ce­rów i wy­praw ro­we­ro­wych

– mó­wię gdy mi coś prze­szka­dza

– ja­koś czę­ściej się wzru­szam

– czu­ję eks­cy­ta­cję i go­to­wość do zmia­ny

TO­NĄ­CY OD­DE­CHU SIĘ CHWY­TA!

Wypowiedź anonimowa


“Uważność była mi bliska „od zawsze”, nawet kiedy jeszcze nie wiedziałam, że coś takiego jest :)”

Kurs MBSR był dla mnie zu­peł­nie no­wym do­świad­cze­niem, cho­ciaż to co dla mnie przy­niósł nie by­ło mi tak zu­peł­nie ob­ce. Nie na­pi­szę, że kom­plet­nie zmie­nił mo­je ży­cie, ale na pew­no dał mi na­rzę­dzia że­bym mo­gła co­dzien­nie , na no­wo zmie­niać je sa­ma, z peł­ną świa­do­mo­ścią te­go co ro­bię.

Za­sa­dy uważ­no­ści i prak­ty­ka for­mal­na – choć pro­ste, nie są ła­twe, ale sa­me w so­bie są nie­sa­mo­wi­tą war­to­ścią. W po­łą­cze­niu z tym, co wno­szą do ży­cia pod­czas ich wdra­ża­nia, mo­gą stać się te­go sen­sem  

Aleksandra


“Umysł początkującego umożliwił mi pozbycie się etykietek, które w miarę upływu czasu poprzyklejałam nawet bliskim.”

Mo­je oto­cze­nie sta­ło się bar­dziej „przy­ja­zne”. Życz­li­wość wo­bec sie­bie w kon­se­kwen­cji po­wo­du­je życz­li­wość wo­bec świa­ta.

Do­kład­nie czu­ję po­trze­by swo­je­go cia­ła, bę­dąc dla nie­go do­bra mam po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa i pew­no­ści sie­bie.

Wgląd w swo­je my­śli i emo­cje po­zwa­la się przyj­rzeć swo­im lę­kom, za­pa­no­wać nad fa­la­mi nie­uza­sad­nio­ne­go stre­su.

Mam wie­le od­kryć, ma­łych „eu­rek”, czu­ję się lżej­sza, nie ob­cią­żo­na po­to­kiem my­śli pro­du­ku­ją­cych nie­ustan­nie wy­ima­gi­no­wa­ne oce­ny i opi­nie, ne­ga­tyw­ne emo­cje. Prak­ty­ka mind­ful­ness po­mo­gła mi w ży­ciu pry­wat­nym i za­wo­do­wym. Da­ła mi na­rzę­dzia do uważ­ne­go ży­cia i by­cia tu i te­raz. Bę­dę prak­ty­ko­wać i roz­wi­jać się w tym kie­run­ku.

Za­ję­cia pro­wa­dzo­ne przez Agniesz­kę są peł­ne i ide­al­ne.

Iwona


“Wymagający, zawsze spóźniony i ciągle pędzący świat z każdym dniem zwalniał, a ja odpoczywałem i zdobywałem kolejne 5 minut.”

„Pil­ne” spra­wy oka­zy­wa­ły się mieć praw­dzi­wie niż­szy prio­ry­tet, a za­gro­że­nia zwią­za­ne z nie­wy­ko­na­niem po­szcze­gól­nych za­dań oka­zy­wa­ły się zni­ko­me. Świat oka­zał się bar­dziej ko­lo­ro­wy i sło­necz­ny, pta­ki czę­ściej śpie­wa­ją a lu­dzie- głów­nie Ci, któ­rzy do­tąd wy­wo­ły­wa­li we mnie ne­ga­tyw­ne emo­cje- na­uczy­li się uśmie­chać. Ma­ło te­go! Oni są ta­cy sa­mi jak ja i te­raz ra­du­ją się mo­im uśmie­chem. To wszyst­ko za spra­wą kur­su?! Nie! Pew­nie, że nie. Kurs nie zmie­nił świa­ta. On za­wsze był przy­ja­zny i pięk­ny. Ale ja te­go po pro­stu nie za­uwa­ża­łem… Dzię­ku­ję Agniesz­ko!

Rafał


“Kurs MBSR, co to będzie? Nowe wyzwanie, nowe doświadczenie, jak sobie z tym poradzę?”

Uważ­ność – do­tych­czas sły­sza­łem „…​skup się na tym co ro­bisz, skon­cen­truj się na pra­cy, itp”. A co po­tem? Po tej pra­cy, czyn­no­ści, za­ję­ciu? Ży­cie to­czy się da­lej, trze­ba iść do skle­pu, ugo­to­wać obiad, za­ła­twić spra­wy w urzę­dzie. Czy tam nie jest po­trzeb­na uważ­ność? Pra­wie w każ­dej sy­tu­acji ży­cio­wej spo­ty­ka­my na swo­jej dro­dze ży­cio­wej in­nych lu­dzi. Z ich pro­ble­ma­mi dnia co­dzien­ne­go, bó­lem gło­wy, krę­go­słu­pa itp. Ta dys­kom­for­to­wa dla nich sy­tu­acja wpły­wa na za­cho­wa­nie wo­bec nas. W ten spo­sób roz­pę­dza się „błęd­ne ko­ło” pre­ten­sji, ża­lu, zło­ści, iry­ta­cji. W do­my­śle „…​mnie też bo­li gło­wa, rę­ka czy ja mu­szę wy­słu­chi­wać ko­goś wście­kłe­go, na­dą­sa­ne­go bo ma zły hu­mor”? Tak po­wsta­je coś co na­zy­wa się at­mos­fe­rą śro­do­wi­ska, skle­pu, pra­cy, urzę­du, do­mu.

Uważ­ność ma tę za­le­tę, że po­zwa­la w trud­nych sy­tu­acjach wy­co­fać się o krok do ty­łu. Chwi­lę po­my­śleć, uspo­ko­ić się i dać „prze­pły­nąć prze­ze mnie” pierw­szej fa­li ne­ga­tyw­nej re­ak­cji aby do­pie­ro po chwi­li pod­jąć wła­ści­we dzia­ła­nie zwią­za­ne z roz­wią­za­niem pro­ble­mu a nie „do­wa­le­niem spra­wy”, któ­ry go przed na­mi po­sta­wił. Wście­kłość czy fru­stra­cja nic do­bre­go nie da­dzą przy pierw­szej emo­cjo­nal­nej re­ak­cji od­ru­cho­wej. Wy­ni­ka to z fak­tu, iż więk­szość pro­ble­mów ma­ją­cych złe emo­cje po­wsta­je a płasz­czyź­nie za­wo­do­wej. W tej sy­tu­acji gro z nich w ukła­dzie pio­no­wym prze­ło­żo­ne­go-pod­wład­ne­go.

Jed­na oso­ba z gru­py zna­la­zła się w bar­dzo szcze­gól­nej, wręcz luk­su­so­wej po­zy­cji al­bo­wiem zo­sta­ła za­chę­co­na przez swo­je­go kie­row­ni­ka (któ­ry wcze­śniej uczest­ni­czył w kur­sie MBSR) do udzia­łu w za­ję­ciach. Ów kie­row­nik mu­si być świa­tłym czło­wie­kiem, któ­ry bar­dzo do­brze zda­je so­bie spra­wę, jak waż­na jest wła­ści­wa at­mos­fe­ra w śro­do­wi­sku pra­cy. Jed­no­cze­śnie po­przez ak­tyw­ne współ­dzia­ła­nie z oso­bą (pod­wład­ną) po kur­sie mo­gą two­rzyć le­piej ro­zu­mie­ją­cy się ze­spół po­zy­tyw­nie od­dzia­łu­ją­cy na in­nych.

Uważ­ność dla mnie to po­czą­tek no­wej dro­gi. Trud­nej bo iluś lat na­wy­ków, przy­zwy­cza­jeń, do­świad­czeń oraz sche­ma­tów dzia­ła­nia czy my­śle­nia nie zmie­ni się dia­me­tral­nie w 8 ty­go­dni.

Do­sta­łem do rę­ki „no­wą mo­ty­kę – uważ­ność” aby przy jej po­mo­cy na po­let­ku mo­je­go ży­cia upra­wiać gle­bę ży­zno­ści ro­dzą­cą do­rod­ne owo­ce.

Uważ­ność to tyl­ko i wy­łącz­nie TY.

Ps. Tro­chę się roz­pi­sa­łem.

Wypowiedź anonimowa


“Rozpoczynając kurs MBSR w mojej głowie jawiły się jakieś oczekiwania.”

Spo­dzie­wa­łam się, że znaj­dę dzię­ki nie­mu roz­wią­za­nia wie­lu nur­tu­ją­cych spraw, że po­mo­że mi upo­rząd­ko­wać swo­je my­śli i tym sa­mym swo­je co­dzien­ne ży­cie. Tak na­praw­dę po 8 ty­go­dniach nie czu­ję, że wy­da­rzy­ło się coś spek­ta­ku­lar­ne­go czy prze­ło­mo­we­go, ale ze spo­ko­jem stwier­dzam, że zna­la­złaś coś (w so­bie) co do­tąd prze­szka­dza­ło (a na­wet cią­gle prze­szka­dza) w zna­le­zie­niu har­mo­nii. Jed­no­cze­śnie zo­sta­łam uzbro­jo­na w pe­wien ro­dzaj pew­no­ści sie­bie, dzię­ki któ­re­mu po­tra­fię zro­zu­mieć wła­sne re­ak­cje i nie ob­wi­niam się za te, któ­re nie po­do­ba­ją się in­nym. Na po­cząt­ku po­strze­ga­łam uważ­ność ja­ko coś w ro­dza­ju po­wol­no­ści. Dzi­siaj od­bie­ram ją ja­ko sztu­kę wy­bie­ra­nia sie­bie, a na­wet zdol­ność ogra­ni­cza­nia się do te­go, co nam słu­ży, pa­su­je. Być mo­że wraz z kon­ty­nu­owa­niem prak­ty­ki zmie­ni się mo­je ro­zu­mie­nie uważ­no­ści, ale bę­dzie to już cał­kiem no­wa chwi­la   

Wypowiedź anonimowa


“W czasie trwania naszego kursu MBSR „zakorzeniłam się” w sobie czy w życiu (jak góra) i zatrzymałam się.”

Te­raz wiem, że to ja de­cy­du­ję o na­tę­że­niu/na­tło­ku zda­rzeń i obo­wiąz­ków w mo­im ży­ciu i mam na nie de­cy­du­ją­cy wpływ. Mam za­miar ten stan po­głę­biać i pie­lę­gno­wać. Uważ­ność jest dla mnie w tym mo­men­cie zro­bie­niem kro­ku wstecz, zdo­by­ciem ma­łe­go dy­stan­su do „stru­mie­nia mo­je­go ży­cia” i spo­koj­nym na nie­go spoj­rze­niu”.

Monika


“Ostatnie 8 tygodni z MBSR było dla mnie bardzo ciekawą przygodą i jednocześnie piękną podróżą w głąb siebie.”

Od­kry­łam w so­bie spo­kój oraz bar­dziej otwo­rzy­łam się na sie­bie. Po­sta­wa życz­li­wo­ści wo­bec sie­bie i po­sta­wa nie­oce­nia­ją­ca w po­łą­cze­niu z umy­słem po­cząt­ku­ją­ce­go to dla mnie pod­sta­wa w tej chwi­li. Co­dzien­na prak­ty­ka da­je mi po­czu­cie osa­dze­nia w rze­czy­wi­sto­ści, wy­tchnie­nie, uświa­do­mie­nie so­bie, że je­stem tak sa­mo waż­na i war­to­ścio­wa jak in­ni. Bar­dzo istot­nym efek­tem tych 8 ty­go­dni jest zna­czą­ca po­pra­wa ja­ko­ści mo­je­go snu, co uwa­żam, za bez­cen­ne po pra­wie 17 la­tach bez­sen­no­ści. Je­stem wdzięcz­na, że mo­głam wziąć udział w tym kur­sie. Wie­rzę też, że każ­dy tre­ner ja­kiej­kol­wiek me­to­dy wy­peł­nia ją do­dat­ko­wo swo­ją oso­bo­wo­ścią i war­to­ścią. Cie­szę się, że tra­fi­łam na Cie­bie Agniesz­ko, po­nie­waż two­ja nie­zwy­kła wraż­li­wość i pro­fe­sjo­na­lizm spra­wi­ły, że czu­łam się w prze­strze­ni tych 8 ty­go­dni jak pod­czas eg­zo­tycz­nej przy­go­dy. Kurs jest jed­ną z naj­lep­szych de­cy­zji ja­ką pod­ję­łam. Dzię­ku­ję.

Sylwia


“W czasie kursu wydarzyło się dla mnie mnóstwo rzeczy i nadal wydarza.”

„URO­DZI­ŁEŚ SIĘ, BY BYĆ PRAW­DZI­WYM, A NIE PER­FEK­CYJ­NYM” – te sło­wa du­żo dziś dla mnie zna­czą. Dzię­ki kur­so­wi przede wszyst­kim je­stem bli­żej od­po­wie­dzi na py­ta­nie „Kim je­stem”. Dzię­ki uważ­no­ści na­wią­zu­ję praw­dzi­wy kon­takt ze so­bą, uczę się za­ufa­nia do sie­bie, do swo­je­go cia­ła. Po­ma­ga mi roz­wi­jać au­ten­tycz­ność w sto­sun­ku do sie­bie, aby być ta­ka ja­ka je­stem na­praw­dę, a nie ta­ka, ja­ką chcia­ła­bym aby wi­dzie­li mnie in­ni.

Uważ­ność to dla mnie świa­do­mość te­go, co się wła­śnie dzie­je, co ja ro­bię i dla­cze­go to ro­bię. Ta świa­do­mość da­je mi du­ży spo­kój w so­bie, w cie­le, w my­ślach i w emo­cjach. Uważ­ność po­ma­ga mi też szu­kać w so­bie źró­deł spo­ko­ju w stre­su­ją­cych sy­tu­acjach, sy­tu­acjach w któ­rych umysł pod­po­wia­da czar­ne sce­na­riu­sze, po­ma­ga mi mnie wie­rzyć my tak bar­dzo i nie po­dą­żać za ty­mi my­śla­mi. W chwi­lach stre­su rów­nież na­wią­zu­ję kon­takt ze so­bą, słu­cham cia­ła, od­dy­cham, co w efek­cie ob­ni­ża stres.

Uważ­ność jest dla mnie źró­dłem chwil wy­tchnie­nia w cią­gu dnia. Te czę­ste, choć krót­kie chwi­le spro­wa­dza­ją mnie do spo­ko­ju znów i znów, i wciąć. Po­zwa­la mi rów­nież z na­dzie­ją, a nie tyl­ko lę­kiem, pa­trzeć w przy­szłość, któ­rą mój umysł po­strze­ga ja­ko nie­pew­ną. My­ślę, że dzie­je się to dzię­ki uważ­no­ści, te­mu za­ko­rze­nie­niu się w ży­ciu, po­czu­ciu któ­re zdo­by­łam, że sto­ję na wła­snych no­gach, że nikt za mnie te­go ży­cia nie prze­ży­je, a ja mam re­al­ny wpływ na to, jak od­bie­ram to co mnie spo­ty­ka, że tyl­ko ja mo­gę spra­wić, by mo­je ży­cie by­ło nie­bem, tak jak tyl­ko ja mo­gę za­mie­nić je w pie­kło. Uważ­ność in­spi­ru­je mnie do pa­trze­nia głę­biej, py­ta­nia sie­bie, cze­go na­praw­dę chcę, in­spi­ru­je mnie też do od­pusz­cza­nia i za­dba­nia o sie­bie, a nie tyl­ko o in­nych. za­czy­nam trak­to­wać sie­bie jak naj­lep­sze­go przy­ja­cie­la. Dzię­ku­ję Agniesz­ko  

Ela


“Ludzie odczuwają niepokój nie przez wydarzenia same w sobie, lecz przez swoje spojrzenie na te wydarzenia”

O kur­sie do­wie­dzia­łam się przy­pad­kiem. Po­czu­łam we­wnętrz­ny im­puls, któ­ry sku­sił mnie do prze­ży­cia tej przy­go­dy. Po 8 ty­go­dniach wiem, że na pew­no nie ma przy­pad­ków i nic nie dzie­je się bez przy­czy­ny. Pi­sząc te­raz mam na­tłok my­śli, jak opi­sać to co czu­ję. No wła­śnie…

MY­ŚLI, któ­re wcze­śniej za­wład­nę­ły mo­im ży­ciem. Roz­pa­mię­ty­wa­nie i prze­ży­wa­nie zda­rzeń, któ­re mia­ły miej­sce lub nad­mier­ne za­mar­twia­nie się przy­szło­ścią. To by­ły bodź­ce, dzię­ki któ­rym rzu­ci­łam się na głę­bo­ką wo­dę uważ­no­ści. A wy­star­czy po­czuć swo­je cia­ło, uświa­do­mić so­bie, że jest się w tej chwi­li ży­cia, że li­czy się „tu i te­raz” i na­gle prze­no­si­my się do in­nej, te­raź­niej­szej rze­czy­wi­sto­ści. Trud­ne? Nie, je­śli po­zna się sie­bie i do­brze od­czy­ta sy­gna­ły z cia­ła. Kurs MBSR bez wąt­pie­nia jest wspa­nia­łą przy­go­dą i wę­drów­ką przez nie­zna­ne lub nie­do­ce­nia­ne kra­jo­bra­zy nas sa­mych.

Wypowiedź anonimowa


“- większa świadomość swojego życia”

– mniej­szy stres zwią­za­nym z mniej­szym na­krę­ca­niem się na ne­ga­tyw­ne rze­czy

– więk­sza uważ­ność w co­dzien­nym ży­ciu

– za­uwa­ża­nie wię­cej po­zy­tyw­nych  i mi­łych rze­czy

– więk­szy spo­kój du­cha po­przez me­dy­ta­cje

– na­zy­wa­nie swo­ich emo­cji i nie wy­rzu­ca­nie ich w ciem­ny kąt, uda­jąc, że ich nie ma

– bar­dzo po­moc­ne zro­zu­mie­nie sche­ma­tu dzia­ła­nia my­śli na ca­łe ży­cie i zdro­wie

– emo­cje do­bre i złe – są, ak­cep­tu­je­my je ale sta­ra­my się aby nie za­wład­nę­ły na­szym ży­ciem

– jesz­cze du­żo pra­cy przede mną ale mam na­dzie­ję kon­ty­nu­ować prak­ty­ko­wa­nie for­mal­nych ćwi­czeń i jak naj­czę­ściej prak­ty­ko­wać 1-mi­nu­to­wą me­dy­ta­cję

– uspo­ka­ja­nie się po­przez sku­pia­nie się na od­de­chu – bar­dzo faj­na rzecz

– po­le­cam  

Wypowiedź Anonimowa


“Kurs MBSR, który właśnie się kończy jest kolejnym etapem mojej ewolucji.”

Mi­mo wie­lu lat in­ten­syw­nej pra­cy nad roz­wo­jem oso­bi­stym ja­koś nie uda­ło mi się po­czuć, jak sil­ne są mo­je „au­to­ma­ty” (za­le­d­wie ro­zu­mia­łam te pro­ce­sy, więc cią­gle mi cze­goś bra­ko­wa­ło). Do­pie­ro tu­taj, pod pro­fe­sjo­nal­ną opie­ką wspa­nia­łej Ko­bie­ty – Agniesz­ki oka­za­ło się, że mo­im klu­czem jest uważ­ność. Zbli­ży­łam się do sie­bie. Za­czy­nam z cie­ka­wo­ścią się ob­ser­wo­wać i sta­wiam pierw­sze kro­ki, by prze­stać oce­niać. Po­sta­no­wi­łam też pie­lę­gno­wać ziar­na ak­cep­ta­cji i za­ufa­nia do sie­bie, któ­re za­sia­łam in­ten­syw­nie tre­nu­jąc w cza­sie tych 8 ty­go­dni. Wio­sna za pa­sem. Cie­ka­we co z te­go wy­ro­śnie   .

Magdalena


“To jeden z najpiękniejszych i najbardziej wartościowych kursów jaki przebyłam.”

Wy­łą­cze­nie au­to­ma­tu, za­trzy­ma­nie chwi­li i za­trzy­ma­nie w ży­cio­wym pę­dzie da­ło mi spo­kój i uko­je­nie. Uważ­ność to de­lek­to­wa­nie się chwi­lą i pięk­nem świa­ta. Uważ­ność to mnó­stwo mo­men­tów, któ­re po­ja­wia­ją się tu i te­raz i ni­g­dy nie wró­cą, a my ma­my moż­li­wość de­lek­to­wa­nia się ni­mi, prze­ży­wa­nia z uwa­gą i czu­ło­ścią dla sie­bie i in­nych. Uważ­ność to za­uwa­ża­nie cięż­kich emo­cji, mo­men­tów stre­su i po­zwa­la­nie im być, ob­ser­wu­jąc do­kład­nie, po­wo­li, z bo­ku jak i bę­dąc we­wnątrz.

Dzię­ku­ję za moż­li­wość zmia­ny swo­jej ja­ko­ści ży­cia. Za prze­gna­nie de­mo­nów prze­szło­ści trzy­ma­nych kur­czo­wo. Za po­zwo­le­nie so­bie pusz­cze­nia ich wol­no, bo są tyl­ko tym co by­ło.

Patrycja


“Trening MBSR to dla mnie cudowna, ale trudna do opisania przygoda.”

To do­świad­cze­nie moc­no zmie­ni­ło mo­je co­dzien­ne ży­cie: po­dej­ście do świa­ta, co­dzien­nych obo­wiąz­ków, kon­tak­tów z ludź­mi. Z każ­dym dniem, z każ­dym ko­lej­nym ska­no­wa­niem cia­ła, uważ­nym od­de­chem, ru­chem czy me­dy­ta­cją by­łam bar­dziej obec­na, mia­łam więk­szą ra­dość z ży­cia, z każ­dej prze­ży­tej chwi­li.

Kurs to dla mnie zmia­na ja­ko­ści mo­je­go ży­cia. Oby zmia­na ta trwa­ła i po­głę­bia­ła się z dal­szą prak­ty­ką.

Wypowiedź Anonimowa


“Wszyscy Ci, którzy chcecie wziąć udział w kursie MBSR”

Uważ­ność jest bar­dzo mod­nym ostat­nio sło­wem, wszę­dzie sły­szy­my, że war­to być uważ­nym, że uważ­ność zmie­nia na­sze ży­cie. Dla mnie nie mo­że być mo­wy o roz­wo­ju oso­bi­stym bez tre­nin­gu MBSR, bez na­ucze­nia się uważ­no­ści. Prze­ko­na­łam się sa­ma, że uważ­no­ści nie moż­na na­uczyć się z ksią­żek, aby się jej na­uczyć po­trzeb­na jest prak­ty­ka uważ­no­ści. Po co? Po to aby jej do­świad­czyć. Uważ­no­ści trze­ba do­świad­czać, bo tyl­ko w ten spo­sób zmie­ni ona na­sze ży­cie. Tak, na tym kur­sie na­uczy­łam się do­świad­czać uważ­no­ści. Na­uczy­łam się uważ­ne­go słu­cha­nia i uważ­ne­go by­cia z in­ny­mi ludź­mi. Na­uczy­łam się też, przede wszyst­kim uważ­ne­go by­cia z sa­mą so­bą. To co do­strze­głam w środ­ku, we mnie – jest mo­ją zmia­ną – mo­im no­wym ży­ciem.

Agniesz­ko bar­dzo dzię­ku­ję  

Halina


“Kurs uważności uświadomił mi (w bardzo pozytywny sposób), że jeszcze dużo pracy przede mną  

Jed­no­cze­śnie dzię­ki kur­so­wi uwie­rzy­łam, że mam moc że­by do­ko­nać zmian – że są one w za­się­gu rę­ki.

Wspa­nia­łym do­świad­cze­niem by­ło dla mnie dzie­le­nie się prze­ży­cia­mi z in­ny­mi uczest­ni­ka­mi i ko­rzy­sta­nie z ich ob­ser­wa­cji/uwag.

Anonimowo


“Wspaniały kurs, niezwykła przygoda poznawania siebie i swoich zachowań. ”

Nie­zwy­kłe od­kry­wa­nie umy­słu po­cząt­ku­ją­ce­go i mo­ty­wa­cja do wy­zby­wa­nia się na­wy­ków. Jed­na z naj­lep­szych rze­czy/de­cy­zji w mo­im ży­ciu.

Po­czą­tek wiel­kiej przy­go­dy.

Dzię­ku­ję  

Anna


“Uważność – zapatrzenie najpierw w siebie by zobaczyć to co wokół”

Je­śli ze spo­ko­jem i ak­cep­ta­cją przyj­mu­ję to ja­ka je­stem, z otwar­to­ścią prze­ży­wam każ­dą chwi­lę, z te­go uczu­cia ro­dzi się wdzięcz­ność. Naj­pierw wzglę­dem sa­mej sie­bie, a po­tem za to, co mnie spo­tka­ło al­bo spo­ty­ka, za każ­dą chwi­lę.

Uważ­ność to ja ge­ne­ral­ne po­rząd­ki – wszyst­ko sta­je się ja­sne. Co nie zna­czy, że po­rzą­dek bę­dzie trwał wiecz­nie. Wręcz prze­ciw­nie. Spo­dzie­wam się, że to cią­gły pro­ces, ale efek­ty są już zna­ne i bar­dzo mi się po­do­ba­ją. Tym chęt­niej chcę go w so­bie pie­lę­gno­wać.

Dzię­ku­ję.

Agnieszka


“Agnieszko. Dziękuję, że zabrałaś mnie w fascynującą podróż do mojego wnętrza”

Dzię­ku­ję, że za­bra­łaś mnie w fa­scy­nu­ją­cą po­dróż do mo­je­go wnę­trza. Tak wie­le rze­czy się wy­da­rzy­ło pod­czas tych 8 ty­go­dni, a któ­rych ni­g­dy bym się nie spo­dzie­wa­ła do­świad­czyć, że bar­dzo mi się przy­dał Dzien­nik Uważ­no­ści, (któ­ry pro­wa­dzi­łam :)). Od­zy­ska­łam ster w kie­ro­wa­niu swo­im ży­ciem, od­wa­gę w by­ciu tu i te­raz. Przy oka­zji po­pra­wi­ło się mo­je zdro­wie, re­la­cje z bli­ski­mi, a tak­że po­ja­wi­ła się otwar­tość na to co ży­cie przy­no­si. Je­stem cie­ka­wa co przy­nie­sie dal­sza prak­ty­ka uważ­no­ści. Nie ocze­ku­ję, ale z za­cie­ka­wie­niem kon­ty­nu­uję po­dróż z ogrom­ną wdzięcz­no­ścią, że Ty rów­nież w niej je­steś.

Angelika


“Uważność pozwoliła mi zbliżyć się do siebie”

Uważ­ność po­zwo­li­ła mi zbli­żyć się do sie­bie, swo­ich emo­cji, uczuć, my­śli, wra­żeń co w efek­cie przy­nio­sło mi więk­szy spo­kój i wy­ci­sze­nie. Po­czu­łam się bar­dziej zre­lak­so­wa­na, a to otwo­rzy­ło mnie w więk­szym stop­niu na in­nych.

Aleksandra


“Uważność znaczy dla mnie doświadczanie siebie w danej chwili”

Uważ­ność zna­czy dla mnie do­świad­cza­nie sie­bie w da­nej chwi­li. Ob­ser­wa­cję uczuć z cia­ła, my­śli i swo­ich emo­cji. Ob­ser­wa­cję pły­ną­cych my­śli, a nie utoż­sa­mia­nie się z ni­mi. To czy po­dą­żę za da­ną my­ślą za­le­ży te­raz ode mnie. Te­raz to wi­dzę. Za­czy­nam trzy­mać ster swo­je­go zy­cia we wła­snych rę­kach. Dzię­ku­ję Agniesz­ko. Wpro­wa­dzi­łaś mnie w świat uważ­no­ści, tow­rzy­szy­łaś mi (!) swo­ją uważ­no­ścią, ła­god­no­ścią i życz­li­wo­ścią.

Anna


“Kurs MBSR to dla mnie coś więcej niż tylko kurs redukcji stresu”

Kurs MBSR to dla mnie coś wię­cej niż tyl­ko kurs re­duk­cji stre­su. Dzię­ki nie­mu zmie­ni­łam pa­trze­nie na świat i sa­mą sie­bie. Zro­zu­mia­łam jak istot­na jest bie­żą­ca chwi­la i jak wie­le pięk­nych mo­men­tów w ży­ciu tra­cę, sta­le wszyst­ko ana­li­zu­jąc i kry­ty­ku­jąc. Na­uczy­łam się życz­li­wo­ści do sie­bie i mam na­dzie­ję, że z cza­sem uda mi się tą życz­li­wość prze­kie­ro­wać na in­nych. Chcę już na za­wsze żyć tu i te­raz. Uważ­nie i w zgo­dzie ze so­bą.

Anita


“Uważność ukazała mi nową stronę życia”

Uważ­ność uka­za­ła mi no­wą stro­nę ży­cia. Da­ła mi si­łę, by re­ali­zo­wać swo­je ma­rze­nia i nie bać się po­dą­żać dro­gą mniej uczęsz­cza­ną. Uważ­ność po­zwa­la mi sku­tecz­nie za­uwa­żać mo­je od­czu­cia i stre­so­ry. Dzię­ki te­mu ła­twiej mi przejść przez sy­tu­acje, któ­re kie­dyś po­tra­fi­ły do­pro­wa­dzić mnie do wy­czer­pa­nia.

Kasia


“Kurs był dla mnie niesamowitą przygodą”

Kurs był dla mnie nie­sa­mo­wi­tą przy­go­dą, po­tęż­nym źró­dłem wie­dzy o ży­ciu, o mnie sa­mej, ale tak­że wy­zwa­niem i wal­ką. Przede wszyst­kim za­po­cząt­ko­wał no­wy etap w mo­im ży­ciu, wy­zna­czył pew­ną ścież­kę, któ­rą pra­gnę iść. Wiem i czu­ję w głę­bi mo­jej du­szy, że jest to wła­ści­wa dro­ga. My­ślę, że po­pro­wa­dzi mnie ona do do­tar­cia do sa­mej sie­bie, któ­ra jest pod tym wszyst­kim co do tej po­ry da­ło mi ży­cie, pod wszyst­ki­mi wąt­pli­wo­ścia­mi i lę­ka­mi. Na­uczy­łam się tak­że ak­cep­to­wać i sza­no­wać to co już mam i to co mi się przy­tra­fia. Mi­mo, że od kur­su mi­nę­ło już tro­chę cza­su, ja na­dal ćwi­czę me­dy­ta­cję, tak­że w cią­gu dnia co­raz czę­ściej ła­pię się na od­pły­wa­niu w świat ilu­zji.

Bar­dzo dzię­ku­ję za wszyst­ko Agniesz­ce oraz Uczest­ni­kom, za ta dro­gę, któ­rą wspól­nie prze­szli­śmy. Wie­rzę, że po­wo­li bę­dzie­my wpro­wa­dzać co­raz wię­cej har­mo­nii do swych wnętrz i zy­cia, a tym sa­mym pro­wa­dzać ją do świa­ta i two­rzyć go jesz­cze pięk­niej­szym niż już jest.

Klaudia


“te 8 tygodni, wspólne warsztaty, dzień uważności, ćwiczenia, medytacja… to początek fascynującej podróży w głąb siebie

te 8 ty­go­dni, wspól­ne warsz­ta­ty, dzień uważ­no­ści, ćwi­cze­nia, me­dy­ta­cja…. to po­czą­tek fa­scy­nu­ją­cej po­dró­ży w głąb sie­bie, czy­li naj­waż­niej­szej isto­ty, z któ­rą bę­dę do koń­ca ży­cia…

ten czas dał mi zro­zu­mie­nie, po­zna­nie sie­bie, ak­cep­ta­cję i uf­ność wo­bec wszyst­kie­go co się dzie­je;
jest to pro­ces i za­czy­na się od ma­łych kro­ków, kie­dy rap­tem po kil­ku ty­go­dniach od­kry­wa się in­ność w ży­ciu, in­ność któ­ra bar­dzo cie­szy;

MBSR to sa­mo­świa­do­mość, ak­cep­ta­cja, świa­do­mość emo­cji oraz my­śli i ro­dzą­ca się umie­jęt­ność re­ak­cji naj­lep­szej dla sa­mej sie­bie; i to wszyt­ko dzię­ki re­al­nym, kon­kret­nym umie­jęt­no­ściom, któ­re każ­dy z nas mo­że roz­wi­jać;

ide­al­nie by by­ło gdy­by prz­yn­ajmniej więk­szość lu­dzi mo­gła przejść przez ta­kie do­świad­cze­nie,

to znacz­nie istot­niej­sze od wszyst­kie­go cze­go mo­że­my się na­uczyć, bo to po­czą­tek, czy­li na­uka sie­bie i świa­do­me­go ży­cia

Agniesz­ko, bar­dzo, bar­dzo dzię­ku­ję…

Iza


“Miałam wyobrażenie siebie po 8 tyg. kursu MBSR – bardzo spokojną, taką, której nie dosięgają żadne stresy czy niepokoje. Tymczasem…”

Mia­łam wy­obra­że­nie sie­bie po 8 tyg. kur­su MBSR – bar­dzo spo­koj­ną, ta­ką, któ­rej nie do­się­ga­ją żad­ne stre­sy czy nie­po­ko­je. Tym­cza­sem praw­dzi­wa ja po tych wie­lu dniach tre­no­wa­nia te­go „pra­wie ni­cze­go”, jak to ujął Ka­bat-Zinn, to ktoś ży­wio­ło­wy, ser­decz­ny, aser­tyw­ny i otwar­ty. To ktoś, ko­go roz­po­zna­ję ja­ko sie­bie sprzed wie­lu lat. MBSR miał w mo­ich za­ło­że­niach mnie wy­ci­szyć, a tym­cza­sem pew­ne nie­do­god­no­ści ode­zwa­ły się ze zdwo­jo­ną si­łą, by stać się dla mnie im­pul­sem do zmian. Do świa­do­mych zmian.Ze zdu­mie­niem i nie­do­wie­rza­niem ob­ser­wu­ję sie­bie – jak pre­cy­zu­ję na głos i aser­tyw­nie swo­je ocze­ki­wa­nia, jak na­gle znaj­du­ję w so­bie si­łę i prze­ko­na­nie, by zre­ali­zo­wać rze­czy, kur­sy czy ba­da­nia le­kar­skie, któ­re od­kła­da­łam od wie­lu mie­się­cy czy na­wet lat. Na­gle rze­czy oka­zu­ją się re­al­ne, moż­li­we do zro­bie­nia. Sy­tu­acje, któ­rych do­tąd uni­ka­łam trak­tu­ję ja­ko cie­ka­we eks­pe­ry­men­ty i od­wa­żam się na rze­czy, któ­re do­tąd zna­łam je­dy­nie z cu­dzych opo­wie­ści. Czu­ję swo­je gra­ni­ce. Le­piej dbam o swo­je po­trze­by. Ła­twiej mi or­ga­ni­zo­wać czas, po­rząd­ko­wać rze­czy od waż­nych do ma­ło istot­nych. Mo­je de­cy­zje sta­ły się bar­dziej kon­struk­tyw­ne. Mam po­czu­cie, że to po­czą­tek eks­cy­tu­ją­cej przy­go­dy, któ­rą fan­ta­stycz­nie bę­dzie prze­żyć, a nie tyl­ko o niej po­my­śleć. Agniesz­ko bar­dzo ci dzię­ku­ję, to był praw­dzi­wy przy­wi­lej móc przejść tą tro­chę ra­zem  z To­bą.

Agnieszka


“Ten kurs i to, co działo się w jego trakcie, było dla mnie bardzo ważne”

Ten kurs i to, co dzia­ło się w je­go trak­cie, by­ło dla mnie bar­dzo waż­ne. Z dru­giej stro­ny po tych ośmiu ty­go­dniach mam wra­że­nie, że do­pie­ro li­znę­łam te­mat uważ­no­ści i je­stem jesz­cze da­le­ko od „uważ­ne­go ży­cia”. Wy­da­je mi się, że naj­waż­niej­sze dla mnie by­ło od­kry­cie, że mój per­fek­cjo­nizm na­praw­dę utrud­nia mi ży­cie i od­da­la od za­do­wo­le­nia z ży­cia. Uczy­łam się i uczę od­pusz­cza­nia so­bie i ak­cep­to­wa­nia sie­bie i świa­ta. Dzię­ki uważ­no­ści umiem ła­pać te­go mo­je­go we­wnętrz­ne­go kry­ty­ka/ per­fek­cjo­ni­stę kie­dy tyl­ko za­czy­na „ga­dać”, dy­stan­so­wać się od je­go „ga­da­nia” i ocze­ki­wań. Ko­lej­ne od­kry­cie mo­że za­brzmi ba­nal­nie, ale od­kry­łam, że każ­de do­świad­cze­nie ma po­czą­tek, śro­dek i ko­niec. Za­tem każ­de do­świad­cze­nie – mi­łe czy nie­mi­łe – jest tyl­ko czę­ścią mo­zai­ki mo­ich  ży­cio­wych czy co­dzien­nych do­świad­czeń. To od­kry­cie da­je mi swe­go ro­dza­ju wol­ność i od­wa­gę w przyj­mo­wa­niu nie­mi­łych do­świad­czeń, nie spi­na­nia się tak bar­dzo w związ­ku z ni­mi i nie uni­ka­nia ich za wszel­ką ce­nę. To z ko­lei da­je mi du­żo lu­zu i po­czu­cie, że po­je­dyn­cze do­świad­cze­nie nie de­fi­niu­je mo­je­go ży­cia ja­ko ca­ło­ści. Na­stęp­na spra­wa to ćwi­cze­nie dy­stan­su do te­go, co się dzie­je w mo­im ży­ciu. Wi­dzę te­raz, czę­ściej niż przed kur­sem, mo­men­ty kie­dy na­sta­wiam się ne­ga­tyw­nie do zda­rze­nia lub oso­by („na pew­no się nie do­ga­da­my”, „na pew­no nic z te­go nie bę­dzie”). To po­zwa­la mi zro­bić miej­sce na za­ło­że­nie, że mo­że być ina­czej. Otwie­ram się na in­ne roz­wią­za­nia i już kil­ka ra­zy za­uwa­ży­łam, że nie wy­da­rzy­ło się nic z mo­ich czar­nych wi­zji, za to coś co mia­ło być trud­ne i nie­przy­jem­ne, oka­za­ło się ła­twiej­sze lub przy­jem­niej­sze. Od­kryć by­ło wię­cej – te wy­da­ją mi się dziś naj­istot­niej­sze. Na­pi­szę jesz­cze raz, to co na wstę­pie – wciąż je­stem na po­cząt­ku dro­gi i chcę ją kon­ty­nu­ować.

Dorota


“Uważność to dla mnie oddech, który pozwala odpuścić, to dzwoneczek, który przywołuje mnie do teraz, kiedy błądzę myślami w tym, co było i co będzie”

Uważ­ność to dla mnie od­dech, któ­ry po­zwa­la od­pu­ścić, to dzwo­ne­czek, któ­ry przy­wo­łu­je mnie do te­raz, kie­dy błą­dzę my­śla­mi w tym, co by­ło i co bę­dzie. Co cie­ka­we, w trak­cie me­dy­ta­cji i ćwi­czeń ska­no­wa­nia cia­ła za­wsze to­wa­rzy­szy mi po­czu­cie, że w ten spo­sób na pew­no wspie­ram też na­tu­ral­ne pro­ce­sy re­ge­ne­ra­cji nie tyl­ko du­cha, lecz tak­że cia­ła – że uru­cha­mia­ją się pro­ce­sy sa­mo­uz­dra­wia­ją­ce. Przez te 8 ty­go­dni cza­sem mo­co­wa­łam się ze swo­im umy­słem, by za­cho­wać uwa­gę na te­raz, cza­sem z cia­łem, któ­re zmę­czo­ne od­pły­wa­ło w ja­kieś nie­zna­ne za­ka­mar­ki świa­do­mo­ści. Ale co­raz czę­ściej za­uwa­żam, jak do­brze i świa­do­mie jest mi we­wnątrz każ­dej świa­do­mej chwi­li me­dy­ta­cji. Mam wte­dy po­czu­cie „sa­do­wie­nia się” w te­raz. Pierw­szy raz też chy­ba od daw­na do­strze­gam tak świa­do­mie bu­dzą­cą się wio­snę.

Agata


“Najważniejszą rzeczą jaką dał mi ten kurs jest zrozumienie…”

Naj­waż­niej­szą rze­czą ja­ką dał mi ten kurs jest zro­zu­mie­nie, że po­mię­dzy bodź­cem a re­ak­cją na nie­go, dzię­ki uważ­no­ści two­rzy się ma­ła prze­strzeń, w któ­rej mo­że­my świa­do­mie zde­cy­do­wać ja­ką re­ak­cję wy­brać.

Jan


“Największy wpływ na moje życie miały różne inspiracje…”

Naj­więk­szy wpływ na mo­je ży­cie mia­ły róż­ne in­spi­ra­cje: opo­wie­ści, cy­ta­ty, omó­wie­nie te­ma­tów, któ­re al­bo rzu­ci­ły no­we świa­tło na zna­jo­me za­gad­nie­nia al­bo też przy­po­mnia­ły mi to, co już wiem, że nie wie­dzieć dla­cze­go, za­po­mnia­łam z te­go ko­rzy­stać.

Agnieszka


“Jestem bardziej świadoma swoich emocji, uczuć, tkwiących we mnie przekonań”

Je­stem bar­dziej świa­do­ma swo­ich emo­cji, uczuć, tkwią­cych we mnie prze­ko­nań. Za­czę­łam spo­koj­nie ana­li­zo­wać swo­je re­ak­cje i za­cho­wa­nie, bez osą­dza­nia ła­twiej zna­leźć mi przy­czy­nę. Osią­gnę­łam więk­szy spo­kój w gło­wie, tro­chę zwol­ni­ły ga­lo­pu­ją­ce my­śli. Na­uczy­łam się me­dy­to­wać choć jest to jesz­cze dla mnie nie­ła­twe, cie­szę się, że uda­ło mi się, bo od daw­na chcia­łam na­uczyć się me­dy­ta­cji. Uważ­ność ozna­cza dla mnie więk­szą świa­do­mość i uwa­gę po­świę­co­ną swo­im my­ślom i uczu­ciom. Dzię­ki by­ciu uważ­nym na sie­bie, moż­na być uważ­nym na in­nych. Pró­bu­jąc nie osą­dzać sie­bie, nie bę­dę tak ła­two osą­dzać in­nych. Uważ­ność na swo­je za­cho­wa­nie da­je mi moż­li­wość za­uwa­ża­nia au­to­ma­ty­zmów, któ­re po­wie­lam w swo­im ży­ciu. Cie­szę się, że za­czę­łam przy­go­dę z uważ­no­ścią i je­stem go­to­wa do dal­szej pra­cy   .

Iwona


“Ostatnie 8 tygodni, podczas których uczestniczyłam w kursie MBSR były dla mnie przełomowe”

Ostat­nie 8 ty­go­dni, pod­czas któ­rych uczest­ni­czy­łam w kur­sie MBSR by­ły dla mnie prze­ło­mo­we. Do­szło do mnie, że na­praw­dę CHCĘ żyć uważ­niej. Do­tar­ło do mnie, że mo­gę być uważ­na w każ­dej chwi­li, ale na po­czą­tek war­to i po­moc­ne jest „wy­łą­cze­nie” pew­nych au­to­ma­tów/ sche­ma­tów/ prze­ko­nań. Prze­ko­na­nia, że trze­ba być „w bie­gu”, sche­ma­tu, że sa­mo „idzie się do pra­cy”. Au­to­ma­tu, któ­ry sta­ra się spiąć 100tys. rze­czy na raz i ro­bi kil­ka rze­czy jed­no­cze­śnie, żad­nej nie re­je­stru­jąc. Je­stem na sa­mym po­cząt­ku, bo za­wsze by­łam ty­pem oso­by „nie­uważ­nej” i wiem, że dro­ga, w któ­rą się wy­bie­ram bę­dzie bar­dzo pięk­na i eks­cy­tu­ją­ca. Cza­sem się za­trzy­mam, cza­sem usią­dę, ale po­tem sta­nę i pój­dę da­lej…ku uważ­no­ści   .

Joanna


“Kurs jest powrotem do siebie, do swoich przeżyć, emocji, myśli”

– cia­ło – ak­cep­ta­cja i po­lu­bie­nie każ­de­go sta­nu w ja­kim znaj­du­je się mo­je cia­ło – czas dla sie­bie i cier­pli­wość na przy­glą­da­nie się so­bie

– od­dech – spo­sób roz­wią­zy­wa­nia/ by­cia w trud­nej sy­tu­acji

– za­ufa­nie do sie­bie – umie­jęt­ność „od­pusz­cza­nia so­bie” w sy­tu­acjach stre­su­ją­cych lub gdy coś idzie nie tak (nie po mo­jej my­śli)

Kurs jest po­wro­tem do sie­bie, do swo­ich prze­żyć, emo­cji, my­śli. Jest naj­lep­szych pre­zen­tem dla sa­mej sie­bie a ja je­stem naj­lep­szym swo­im przy­ja­cie­lem w tym wła­śnie cie­le, wła­śnie z tą a nie in­ną gło­wą peł­ną my­śli/po­my­słów

Bogna


“Kurs w którym miałam okazję uczestniczyć dzięki Agnieszce za co jej bardzo dziękuję uzmysłowił mi najważniejszą rzecz w życiu dla mnie, czyli samą Siebie”

Kurs w któ­rym mia­łam oka­zję uczest­ni­czyć dzię­ki Agniesz­ce za co jej bar­dzo dzię­ku­je uzmy­sło­wił mi naj­waż­niej­szą rzecz w ży­ciu dla mnie, czy­li sa­mą Sie­bie. To wła­śnie tu­taj znaj­du­ją się od­po­wie­dzi na wszyst­kie py­ta­nia te ła­twe i te naj­trud­niej­sze i to wła­śnie dzię­ki umie­jęt­no­ści słu­cha­nia sie­bie i od­kry­wa­nia pra­gnień, po­trzeb, wie­my jak żyć dla sie­bie i dla in­nych.
To po­czą­tek świa­do­mej dro­gi któ­ra pro­wa­dzi do spo­ko­ju i mi­ło­ści dla sie­bie i dla in­nych.
Czy­ta­łam na ten te­mat wie­le ra­zy, wła­ści­wie Bi­blia o tym mó­wi… wie­my o tym, zna­my to na pa­mięć ale naj­waż­niej­sze jest te­go do­świad­czyć…a mo­że­my to zro­bić je­że­li po­zwo­li­my so­bie po­być ze so­bą….z cier­pli­wo­ścią, wy­ro­zu­mia­ło­ścią, sza­cun­kiem, mi­ło­ścią……..   to chy­ba naj­wspa­nial­szy pre­zent ja­ki mo­że­my so­bie po­da­ro­wać!    Z naj­lep­szy­mi ży­cze­nia­mi dla Wszyst­kich!

z po­zdro­wie­nia­mi i raz jesz­cze dzię­ku­ję!

Angelika


“Przede wszystkim kurs przypomniał mi o tym, że mam ciało”

Przede wszyst­kim kurs przy­po­mniał mi o tym, że mam cia­ło! Przez dłu­gi czas trak­to­wa­łam je po ma­co­sze­mu, wie­rzy­łam, że znie­sie wszyst­ko – je­dze­nie w po­śpie­chu, by­le ja­kie ubra­nie, zmę­cze­nie, na­pię­cie. Dzię­ki re­gu­lar­nym ćwi­cze­niom ska­no­wa­nia cia­ła i po­cząt­ko­wym bra­ku ja­kich­kol­wiek do­znań/ od­czuć, po kil­ku­na­stu ćwi­cze­niach mo­je cia­ło za­czę­ło się do mnie od­zy­wać,a  ra­czej ja za­czę­łam sły­szeć, że się od­zy­wa. Od­zy­ska­łam kon­takt z cia­łem ja­ko mo­im do­zgon­nym kom­pa­nem. Po­czu­łam po­trze­bę za­dba­nia o nie­go, oto­cze­nia go czu­ło­ścią i uwa­gą. Dziś ła­twiej mi od­czy­ty­wać sy­gna­ły, któ­re da­je mi cia­ło. Ła­twiej mi roz­po­znać zbli­ża­ją­ce się na­pię­cie, stres, dzię­ki te­mu mo­gę za­re­ago­wać ade­kwat­nie niż dać się po­nieść ta­kiej czy in­nej emo­cji.Mam prze­czu­cie, ze mo­gła­bym uczest­ni­czyć w kur­sie kil­ku­krot­nie i wciąż od­naj­dy­wać coś no­we­go. Je­stem na po­cząt­ku dro­gi ku uważ­ne­mu ży­ciu i z ogrom­na ra­do­ścią pój­dę w tym kie­run­ku

Marta


“Osiem tygodni w trakcie, których uczęszczałam na kurs uważności był dla mnie wyjątkowym czasem”

Osiem ty­go­dni w trak­cie, któ­rych uczęsz­cza­łam na kurs uważ­no­ści był dla mnie wy­jąt­ko­wym cza­sem. Z kil­ku po­wo­dów cie­szę się, że mo­głam po­znać Agniesz­kę – na­szą pro­wa­dzą­cą. Pew­nie nie bę­dę wy­jąt­kiem pi­sząc, że dziś nie wy­obra­żam so­bie, że­by kto­kol­wiek in­ny po­ka­zy­wał mi dro­gę Mind­ful­ness. Jej em­pa­tia, uśmiech i wie­dza po­ka­za­ły mi, że na wie­le spraw w ży­ciu a przede wszyst­kim na sie­bie moż­na spoj­rzeć ina­czej – ła­god­niej, spo­koj­niej, życz­li­wiej.

My­ślę, że przez czas te­go kur­su naj­bar­dziej za­przy­jaź­ni­łam się ze swo­im od­de­chem. Jest on mo­im nie­wąt­pli­wym sprzy­mie­rzeń­cem, szcze­gól­nie w chwi­lach stre­su. Uży­wa­ny cza­sa­mi nie­świa­do­mie, a czę­sto już zu­peł­nie świa­do­mie po­ma­ga mi zde­cy­do­wa­nie zmniej­szyć re­ak­cję na stres.

Zwró­ce­nie uwa­gi na by­cie uważ­ną po­zwa­la do­strzec i za­trzy­mać się przy dro­bia­zgach. Spoj­rzeć na dłu­żej bli­skim w oczy, pa­trzeć na pięk­ne ru­chy my­ją­ce­go się ko­ta, po­czuć za­pa­chy pły­ną­ce ze świe­żo za­pa­rzo­nej her­ba­ty z po­ma­rań­czą i goź­dzi­kiem, po­czuć za­pach je­sie­ni.

I za to wszyst­ko z ca­łe­go ser­ca dzię­ku­ję!

Anita


“Największą wartością kursu było dla mnie uświadomienie sobie, że to ja mam w sobie wszelkie narzędzia do walki z codziennymi trudnościami”

Naj­więk­szą war­to­ścią kur­su by­ło dla mnie uświa­do­mie­nie so­bie, że to ja mam w so­bie wszel­kie na­rzę­dzia do wal­ki z co­dzien­ny­mi trud­no­ścia­mi. Jesz­cze kil­ka mie­się­cy te­mu by­łam kłęb­kiem my­śli, opi­nii na swój te­mat i in­nych oraz fi­zycz­ne­go bó­lu, któ­ry od­bie­rał mi zdol­ność spo­strze­ga­nia rze­czy­wi­ste­go świa­ta i do­pro­wa­dził do sta­nu, w któ­rym nie mia­łam ocho­ty na wyj­ście z do­mu, spo­tka­nia z naj­bliż­szy­mi, roz­mo­wę z mę­żem, obej­rze­nie fil­mu.

Na kurs tra­fi­łam bez po­le­ce­nia, sa­ma znaj­du­jąc stro­nę Sy­ner­ge­ti­ci w in­ter­ne­cie. Uwa­ża­jąc się za oso­bę na wskroś prag­ma­tycz­ną scep­tycz­nie po­de­szła do uczest­nic­twa w nim, ale „ra­tu­jąc się” pod­ję­łam się „wy­zwa­nia”.

Oce­nia­jąc kurs po­wie­dzia­ła­bym, że opie­ra się na dość pro­stej me­to­dzie, o któ­rej uży­ciu nie­ste­ty w ży­ciu co­dzien­nym za­po­mnia­łam.

Dla­te­go sły­sząc na spo­tka­niach pro­ste praw­dy np. „Nie oce­niaj sie­bie”, „Trak­tuj wła­sne my­śli ja­ko coś wtór­ne­go wo­bec Two­je­go „ja”, „Twój od­dech jest naj­więk­szym re­duk­to­rem stre­su” uświa­do­mi­łam so­bie, że po­moc jest we mnie – że umie­jęt­nie sto­su­jąc po­zna­ne na kur­sie me­to­dy, mo­gę być swo­im wła­snym te­ra­peu­tą

Emilia


“Kurs uważności nauczył mnie zatrzymywać się na chwilę w miejscu, zdać sobie sprawę z tego gdzie jestem i co naprawdę robię i cieszyć się tą zauważoną chwilą”

Kurs uważ­no­ści na­uczył mnie za­trzy­my­wać się na chwi­lę w miej­scu, zdać so­bie spra­wę z te­go gdzie je­stem i co na­praw­dę ro­bię i cie­szyć się tą za­uwa­żo­ną chwi­lą. Dzię­ki te­mu je­den mój dzień za­czął się skła­dać z wie­lu szczę­śli­wych chwil.

Uważ­ność zwró­ci­ła też mo­ją uwa­gę na mnie sa­mą, na mo­je wnę­trze, po­trze­by i sta­ny emo­cjo­nal­ne. Jest mi te­raz du­żo ła­twiej je na­zwać oraz dać so­bie przy­zwo­le­nie na od­czu­wa­nie stra­chu, znie­cier­pli­wie­nia czy też zło­ści. Dzię­ki te­mu emo­cje, któ­rych nie lu­bię są ze mną kró­cej i w ła­god­niej­szej for­mie”.

Dzię­ku­ję za te mą­dre i in­spi­ru­ją­ce warsz­ta­ty

Alice


“Co uważnego stało się w moim życiu i czym dla mnie ta uważność jest?
Cóż, stało się tyle, ile nauczyłem się dostrzegać”

Co uważ­ne­go sta­ło się w mo­im ży­ciu i czym dla mnie ta uważ­ność jest?
Cóż, sta­ło się ty­le, ile na­uczy­łem się do­strze­gać. By­ły to zda­rze­nia po­zy­tyw­ne, jak i ne­ga­tyw­ne. Nie wiem, czy za­rów­no jed­ne ja­ki i dru­gie miał­by miej­sce, gdy­by nie kurs, ale wiem, że je­śli tak, to mia­łem ni­kłe szan­se, aby je do­strzec, al­bo po pro­stu po­zwo­lić im po­być i mi­nąć.
Jed­ną z pierw­szych rze­czy, ja­ką uda­ło mi się za­uwa­żyć jest – jak to sam uj­mu­ję – przy­dzie­la­nie ob­cym oso­bom bo­skiej mo­cy pa­no­wa­nia na­de mną    Brzmi to mo­że pro­za­icz­nie, ale świa­do­mość te­go, że sam wy­wo­łu­je w so­bie re­ak­cję stre­so­wą, tyl­ko po­przez błęd­ną in­ter­pre­ta­cję sy­tu­acji i szu­flad­ko­wa­nie jej, ja­ko za­gra­ża­ją­cą mo­je­mu bez­pie­czeń­stwu, po­zwa­la te­go uni­kać. Sil­nych re­ak­cji stre­so­wych nie mam na co dzień zbyt wie­le. To na­praw­dę rzad­kość.  Więk­szość z nich, to dro­bia­zgi. Nie­ste­ty te dro­bia­zgi z cza­sem prze­ję­ły na­de mną kon­tro­lę. Sam sta­wia­łem się w po­zy­cji de­fen­syw­nej, tyl­ko dla­te­go, że prze­cież coś po­dob­ne­go mia­ło już miej­sce. Mam na to szu­fla­dę. To jed­na z więk­szych, bo mie­ści ogrom ni­by nic nie­zna­czą­cych sy­tu­acji w mo­im ży­ciu. Szu­fla­da z na­pi­sem STRES.
Ko­lej­ną spra­wą są my­śli. Ja­każ to by­ła ulga! Jak to? Myśl jest tyl­ko my­ślą? Tak, tyl­ko. Tak sa­mo jak przy­szła, tak sa­mo odej­dzie. Nie mu­szę jej wy­pie­rać, nie po­trze­bu­je „my­śli za­stęp­czej”, ja­kie­go­kol­wiek bodź­ca, któ­ry od­wró­ci mo­ją uwa­gę. To tyl­ko myśl… Do te­go wszyst­kie­go po­wta­rza­nie od pierw­szych za­jęć „je­steś wy­jąt­ko­wy i wy­peł­niasz to po­miesz­cze­nie swo­ją wy­jąt­ko­wo­ścią”. Wy­jąt­ko­wy, moż­na by rzec, jak każ­dy, ale rów­nież jak każ­dy – od­bie­ram oto­cze­nie na swój spo­sób. To był ko­lej­ny prze­łom. Mo­ja rze­czy­wi­stość mo­że być zu­peł­nie in­na od tej, ja­ką ma oso­ba obok. Jak rów­nież i od tej, ja­ką ma każ­da oso­ba mi­ja­ją­ca mnie na uli­cy. Wie­dza o tym po­zwa­la zro­zu­mieć to, że czu­cie czy od­bie­ra­nie prze­ze mnie ja­kiejś sy­tu­acji w da­ny spo­sób nie ozna­cza, że wszy­scy czu­ją i in­ter­pre­tu­ją to tak sa­mo. Ni­by pro­ste. Ni­by gdzieś to już sły­sza­łem, ale do­tar­ło to do mnie do­pie­ro te­raz.
Na­stęp­nie emo­cje. Mó­wi­łem na za­ję­ciach. Nikt ni­g­dy wcze­śniej nie po­in­for­mo­wał mnie, że to ma ja­ką­kol­wiek war­tość i cze­muś słu­ży. Te­mat ta­boo. Dla mnie to ko­lej­ne wiel­kie od­kry­cie spo­re­go ka­wał­ka sie­bie.
Ja­ki to wszyst­ko ma na mnie wpływ?
Nie są­dzę, że­by kto­kol­wiek po­ja­wił się na ta­kim kur­sie z po­wo­du nad­mia­ru szczę­ścia. W mo­im przy­pad­ku, gdy od­kry­łem w so­bie swe­go ro­dza­ju moż­li­wość po­sia­da­nia nie­skoń­czo­no­ści my­śli, to jak­bym wpadł do ogrom­ne­go ba­se­nu z pi­łecz­ka­mi. Ba­wi­łem się ni­mi i szu­ka­łem pe­re­łek. Nie­któ­re pi­łecz­ki by­ły wspo­mnie­nia­mi. Oglą­da­łem każ­dą… zde­cy­do­wa­nie za dłu­go. Te­raz też się po­ja­wia­ją, ju­tro też się po­ja­wią, i po­ju­trze. Tyl­ko, że już nie ba­wię się tym. Są – OK, niech so­bie po­bę­dą. To mo­je do­świad­cze­nia, to coś, co mnie ukształ­to­wa­ło w ja­kimś stop­niu. Nie chcę te­go wy­pie­rać. Niech po­bę­dzie, ale te­raz zni­ka tak sa­mo nie­spo­dzie­wa­nie, jak się po­ja­wia.
Uważ­ność jest dla mnie swe­go ro­dza­ju straż­ni­kiem. Nie chcę te­go opi­sy­wać ja­ko spo­sób ży­cia, choć mógł­bym. Bar­dziej jed­nak od­bie­ram to ja­ko pierw­szy bez­piecz­nik ne­ga­tyw­nych zda­rzeń dnia co­dzien­ne­go, jak rów­nież i tych po­zy­tyw­nych. W przy­pad­ku tych dru­gich po­zwa­la na spon­ta­nicz­ność, a ta bu­dzi się do ży­cia, gdy pa­mię­ta­my o „umy­śle po­cząt­ku­ją­ce­go”. Je­śli zaś cho­dzi o te pierw­sze, to na­gle oka­za­ło się, że te ogrom­ne dra­ma­ty, któ­re prze­ży­wa­łem, by­ły tyl­ko nad­in­ter­pre­ta­cją zda­rzeń i upy­cha­niem ich do od­po­wied­nich szu­flad.
Oka­za­ło się rów­nież, że nie­któ­re z mo­ich do­tych­czas ulu­bio­nych po­traw już tak nie sma­ku­ją. Od­kry­wam za to no­we sma­ki. To dzię­ki uważ­ne­mu je­dze­niu.

Lek­ko ob­ni­żył mi się rów­nież puls. To dla mnie waż­ne, po­nie­waż już od daw­na go mo­ni­to­ro­wa­łem i wie­dzia­łem, że coś jest nie tak. Mi­mo te­go sam do­wa­la­łem so­bie do pie­ca i na­krę­ca­łem się jesz­cze bar­dziej, bo prze­cież „trze­ba dzia­łać”.

Ostat­nią rze­czą bę­dzie od­dech. Co praw­da nie rzu­ci­łem pa­le­nia, ale dzię­ki me­dy­ta­cji, ten się po­głę­bił. Nie no­to­wa­łem przerw mię­dzy wde­chem a wy­de­chem. Te­raz są. Sam od­dech jest spo­koj­niej­szy, głęb­szy. Nie wi­dzę w nim pa­ni­ki ła­pa­nia te­go ostat­nie­go tchu. Nie twier­dzę, że nie zo­ba­czę. Na pew­no doj­dzie do sy­tu­acji, gdzie uważ­ność bę­dzie spy­cha­na na dru­gi plan, przez przy­pływ emo­cji, nie­ocze­ki­wa­ną zmia­nę lub co­kol­wiek in­ne­go, ne­ga­tyw­ne­go i nie­unik­nio­ne­go w na­szym ży­ciu. Mi­mo te­go pa­mię­tam o tym w co­dzien­no­ści, rzad­kiej, jak się oka­za­ło, w sy­tu­acje eks­tre­mal­ne.

Nie twier­dzę te­raz, że je­stem cho­dzą­cą oa­zą spo­ko­ju. Te­go ab­so­lut­nie bym nie po­wie­dział. Wiem jed­nak, że włą­cza­jąc uważ­ność w ja­kie­kol­wiek chwi­li, je­stem w sta­nie po­pa­trzeć na sie­bie tro­chę jak­by z bo­ku. Spraw­dzić do­kład­nie co się dzie­je, gdzie się dzie­je i dla­cze­go. To spo­sób na ży­cie. Do­kład­nie ten sam, o któ­rym ce­lo­wo nie pi­sa­łem wcze­śniej.

Agniesz­ko,
Ser­decz­nie Ci dzię­ku­ję za po­ka­za­nie ma­py. Wiem już gdzie je­stem i dla­cze­go. Przy­znam szcze­rze, że na chwi­lę obec­ną, z punk­tu wi­dze­nia moż­li­wo­ści od­by­cia kur­su pro­wa­dzo­ne­go przez Cie­bie i po­zna­nia tych wszyst­kich fan­ta­stycz­nych osób, war­to by­ło tro­chę po­błą­dzić i iść aku­rat tą dro­gą”.

P.S.
Ko­lej­ny­mi ce­la­mi bę­dą na­uka pły­wa­nia i… na­uka tań­ca  
I jak to ma­wiał Bru­ce Lee „Po­zby­cie się ogra­ni­czeń sta­no­wi ogra­ni­cze­nie”. A te­raz już wiem, że te ogra­ni­cze­nia są tyl­ko w gło­wie – to tyl­ko myśl, ko­lej­ny go­łąb, któ­re­go i tak nie zdo­łam na­kar­mić.

Kamil


“Dzięki kursowi uważności nawiązałam lepszy kontakt ze swoim ciałem, emocjami, myślami”

Dzię­ki kur­so­wi uważ­no­ści na­wią­za­łam lep­szy kon­takt ze swo­im cia­łem, emo­cja­mi, my­śla­mi. Od­no­szę wra­że­nie, że wpływ ne­ga­tyw­nych my­śli zde­cy­do­wa­nie zma­lał, po­nie­waż na­uczy­łam się ob­ser­wo­wać swo­je my­śli a nie być cią­gle pod ich wpły­wem. Mo­je cia­ło jest dzię­ki te­mu bar­dziej roz­luź­nio­ne, po­ja­wi­ła się prze­strzeń na od­czu­wa­nie wszyst­kich emo­cji. Zde­cy­do­wa­nie je­stem bar­dziej obec­na w tu i te­raz, mam lep­szy kon­takt z ludź­mi oraz z naj­bliż­szą ro­dzi­ną.

Dla mnie uważ­ność to:
Kie­dy pa­trzę jest pa­trze­nie.Kie­dy słu­cham jest słu­cha­nie.
Gdy od­czu­wam ist­nie­je tyl­ko czu­cie.
My­śli po­wsta­ją i prze­mi­ja­ją.
Ja zaś je­stem czymś wię­cej.

Wy­star­czy być tyl­ko te­go świa­do­mą.

Joanna


“Akceptacja i miłość do samej siebie”

Ak­cep­ta­cja i mi­łość do sa­mej sie­bie. To dwie ce­chy wy­kształ­ci­łam odro­bi­nę dzię­ki mind­ful­ness. Nie czu­ję pre­sji by­cia ide­al­ną. Nie utoż­sa­miam się z każ­dą swo­ją my­ślą i emo­cją. Je­stem dla sie­bie bar­dziej życz­li­wa, na­uczy­łam się od­pusz­czać. Ko­lej­nym ce­lem bę­dzie nie­oce­nia­nie in­nych i trak­to­wa­nie jak sie­bie sa­mej. Z mi­ło­ścią. Z życz­li­wo­ścią.

Michalina


“Odczuwam redukcję stresu w codziennym życiu, przepełnionym stresującymi sytuacjami”

Od­czu­wam re­duk­cję stre­su w co­dzien­nym ży­ciu, prze­peł­nio­nym stre­su­ją­cy­mi sy­tu­acja­mi. Za­uwa­żam, że „uważ­ność” włą­cza się sa­mo­ist­nie w róż­nych sy­tu­acjach i dzię­ku­ję za wspa­nia­łe pro­wa­dze­nie.

Marcin


“Można by poetycko powiedzieć, że wraz z rozpoczęciem kursu uważności zadzwonił dzwonek na pobudkę”

Moż­na by po­etyc­ko po­wie­dzieć, że wraz z roz­po­czę­ciem kur­su uważ­no­ści za­dzwo­nił dzwo­nek na po­bud­kę. Otwo­rzy­łam oczy, wsta­łam i za­czę­łam żyć. Sma­ki, dźwię­ki, ko­lo­ry i za­pa­chy do­oko­ła sta­ły się wy­raź­niej­sze i wla­ły mi się do środ­ka, kie­dy „otwo­rzy­łam drzwi”. In­ten­syw­nie za­miesz­ka­na prze­ze mnie gło­wa, mi­ster­nie urzą­dzo­na kon­cep­cja­mi i naj­fi­ku­śniej­szy­mi my­śla­mi na te­mat ży­cia i lu­dzi, jest te­raz sys­te­ma­tycz­nie wie­trzo­na od­de­chem. Sta­ram się rzad­ko tam prze­sia­dy­wać, dzię­ki cze­mu zy­ska­łam sa­ma nie wiem skąd, du­żo cza­su. „Spra­wy do za­ła­twie­nia” zaj­mu­ją mi o wie­le mniej prze­strze­ni umy­słu. Za to mam jej wię­cej na praw­dzi­we sły­sze­nie mo­ich dzie­ci, by­cie bli­żej re­al­nych osób a nie ich ho­lo­gra­mów, wy­pro­du­ko­wa­nych przez fa­bry­kę w mo­jej gło­wie. Od­kry­łam gdzie wię­zi­łam przez te wszyst­kie la­ta swój od­dech. Jak moc­no był ści­śnię­ty prze­po­ną i klat­ką że­ber. Kie­dy tyl­ko od­zy­wa się za­mon­to­wa­ny pod­czas 8 ty­go­dni kur­su, we­wnętrz­ny dzwo­nek, sta­ram się otwie­rać tą klat­kę i go uwal­niam. A wraz z nim – Sie­bie. Za­uwa­ży­łam, że „uła­ska­wie­nia” mo­je­go od­de­chu każ­de­go dnia wy­da­rza­ją się co­raz czę­ściej. My­ślę, że w koń­cu bę­dzie wol­ny cał­ko­wi­cie. Że­by jed­nak nie by­ło zbyt „cu­kier­ko­wo” mu­szę do­dać, że prak­ty­ka nie jest dla mnie za­wsze ła­twa. By­wa­ją mo­men­ty, że ode­sła­ła­bym ją w pacz­ce, w nie­zna­nym kie­run­ku. Bo prze­cież jest ty­le do zro­bie­nia na już – waż­ne­go, pil­ne­go. Bo zmę­cze­nie, bo te­le­fo­ny, bo za­le­gło­ści, bo po­czu­cie, że nic się nie dzie­je w trak­cie sie­dze­nia. I wte­dy dzwo­ni we­wnętrz­ny dzwo­nek: dzie­je się! Ja ży­ję na­praw­dę, wła­śnie dzię­ki uważ­no­ści.

Ania


“Nie mogę powiedzieć, by uważność diametralnie zmieniła życie, ale też warto zaznaczyć, że od niej tego nie oczekiwałam”

Nie mo­gę po­wie­dzieć, by uważ­ność dia­me­tral­nie zmie­ni­ła ży­cie, ale też war­to za­zna­czyć, że od niej te­go nie ocze­ki­wa­łam. W ży­ciu co­dzien­nym na­dal to­wa­rzy­szą mi trud­ne sy­tu­acje i stres, i to się ni­g­dy nie zmie­ni, ale kurs dał mi na­rzę­dzia, dzię­ki któ­rym bar­dzo po­wo­li mo­gę zmie­niać mo­je re­ak­cje na trud­ne do­świad­cze­nia. Naj­waż­niej­szym mo­im do­świad­cze­niem z kur­su jest ob­ję­cie mo­jej oso­by ja­ko ca­łość tzn. po raz pierw­szy NA­PRAW­DĘ po­czu­łam, że mo­je cia­ło i JA to jed­no i to sa­mo. Dla mnie uważ­ność jest cią­głą pra­cą nad so­bą i cią­głym po­szu­ki­wa­niem mo­ty­wa­cji, ale w za­mian da­je nam ona coś nie­sa­mo­wi­te­go, cze­go sa­mi nie po­tra­fi­my so­bie dać – Na­sze Ży­cie.

Małgosia


“Odkryłam wiele nowych rzeczy – głównie w sobie, swoim sposobie myślenia”

Od­kry­łam wie­le no­wych rze­czy – głów­nie w so­bie, swo­im spo­so­bie my­śle­nia. Na­wią­za­łam lep­szy kon­takt z sa­mą so­bą, swo­im cia­łem, umy­słem i du­szą. Po­czu­łam w so­bie we­wnętrz­ną prze­strzeń ci­szy, któ­rą wiem, że mo­gę pie­lę­gno­wać dzię­ki re­gu­lar­nej prak­ty­ce. Po­zna­łam cie­ka­we oso­by i na­uczy­ciel­kę – Agniesz­kę, któ­ra jest bar­dzo po­moc­ną i de­li­kat­ną oso­bą. Bar­dzo po­le­cam.

Julita


“Dla mnie życie w uważności to jedyna, właściwa droga, do osiągnięcia harmonii i spokoju w dzisiejszym, niezbyt przyjaznym świecie”

Dla mnie ży­cie w uważ­no­ści to je­dy­na, wła­ści­wa dro­ga, do osią­gnię­cia har­mo­nii i spo­ko­ju w dzi­siej­szym, nie­zbyt przy­ja­znym świe­cie. Kurs spo­wo­do­wał, że zro­zu­mia­łam zna­cze­nie prak­ty­ki for­mal­nej. Jest ona dla roz­wo­ju wła­snej uważ­no­ści nie­zbęd­na i w koń­cu nie ro­bię te­go za ka­rę, ale dla wła­sne­go do­bra   .

Sylwia


“Zawsze stawiałam sobie wysoko poprzeczkę a kurs pozwolił mi spojrzeć na wszystkie moje działania, z nieco innej perspektywy”

Za­wsze sta­wia­łam so­bie wy­so­ko po­przecz­kę a kurs po­zwo­lił mi spoj­rzeć na wszyst­kie mo­je dzia­ła­nia, z nie­co in­nej per­spek­ty­wy. Uczę się wo­bec sie­bie wię­cej życz­li­wo­ści. Wi­dzę, że prak­ty­ka, co­dzien­ne ćwi­cze­nia choć cza­sem trud­ne do wy­trzy­ma­nia- są z bie­giem cza­su jak­by prost­sze. Szyb­ciej wy­ha­mo­wu­ję i dłuż­sze me­dy­to­wa­nie sta­je się moż­li­we. Ob­ser­wu­ję po­ja­wia­ją­ce się my­śli i szcze­gól­nie w trud­niej­szych sy­tu­acjach uświa­da­miam so­bie, że mój od­biór da­nej sy­tu­acji zwią­za­ny jest wła­śnie z my­śla­mi, na­sta­wie­niem. Sta­ram się być <<bar­dziej>> ob­ser­wa­to­rem. Su­per się czu­ję kie­dy po sku­pie­niu na od­de­chu czu­ję jak mię­śnie <<od­pusz­cza­ją>>.

Karina


“Nie było całkowitej rewolucji w moim życiu (dzięki Bogu, bo boję się rewolucji), ale czuję…”

Nie by­ło cał­ko­wi­tej re­wo­lu­cji w mo­im ży­ciu (dzię­ki Bo­gu, bo bo­ję się re­wo­lu­cji), ale czu­ję, że był to burz­li­wy po­czą­tek cie­ka­wej przy­go­dy z uważ­no­ścią.

Karolina


“Mój udział w kursie uważności był czasem ważnym, pełnym wysiłku i skupienia”

Mój udział w kur­sie uważ­no­ści był cza­sem waż­nym, peł­nym wy­sił­ku i sku­pie­nia. Po­zwo­lił mi uzmy­sło­wić so­bie pro­stą, ale wca­le nie­oczy­wi­stą praw­dę. Uważ­ność jest prak­ty­ką. Ogar­nia­ją Cię wąt­pli­wo­ści, prak­ty­kuj. Je­steś zmę­czo­ny, prak­ty­kuj. Nie wi­dzisz ce­lu, prak­ty­kuj. Mą­drość prak­ty­ki uważ­no­ści ob­ja­wi się nie­spo­dzie­wa­nie.

Piotr


“Kurs MBSR wydarzył się w moim życiu w momencie, kiedy tego najbardziej potrzebowałam”

Kurs MBSR wy­da­rzył się w mo­im ży­ciu w mo­men­cie, kie­dy te­go naj­bar­dziej po­trze­bo­wa­łam; po cięż­kiej cho­ro­bie, roz­wo­dzie i utra­cie pra­cy. Spra­wił, że na­uczy­łam się cie­szyć ży­ciem ta­kim, ja­kie jest i być otwar­tą na lu­dzi i wy­da­rze­nia, że­by w peł­ni do­świad­czyć te­go co mnie cze­ka; po cięż­kiej cho­ro­bie, roz­wo­dzie i utra­cie pra­cy. Spra­wił, że na­uczy­łam się cie­szyć ży­ciem ta­kim, ja­kie jest i być otwar­tą na lu­dzi i wy­da­rze­nia, że­by w peł­ni do­świad­czyć te­go co mnie cze­ka.

Joanna


“Poprzez praktykę nauczyłam się współpracować ze swoim ciałem i zrozumiałam…”

Z po­cząt­ku wy­da­wać się mo­gło nie­re­al­nym osią­gnię­cie spo­ko­ju po­przez le­że­nie na pod­ło­dze z za­mknię­ty­mi ocza­mi, pró­bu­jąc kon­tak­to­wać się ze swo­im cia­łem, ale po każ­dym ko­lej­nym dniu prak­ty­ki, moż­na za­uwa­żyć jak sta­je­my się bar­dziej świa­do­mi sie­bie, wła­sne­go cia­ła i re­ak­cji or­ga­ni­zmu na sy­tu­acje, któ­re nie­sie nam ży­cie.

Po­przez prak­ty­kę na­uczy­łam się współ­pra­co­wać ze swo­im cia­łem i zro­zu­mia­łam, że po­śpiech roz­my­wa nam ob­raz rze­czy­wi­sto­ści, te­go „TE­RAZ”, o któ­rym przed kur­sem za­wsze za­po­mi­na­łam

Małgosia


“Sam kurs był dla mnie wielką niewiadomą. Od samego początku.”

Sam kurs był dla mnie wiel­ką nie­wia­do­mą. Od sa­me­go po­cząt­ku.

Od sa­me­go po­cząt­ku sta­ra­łem się nie mieć wzglę­dem nie­go żad­nych ocze­ki­wań. Przy­szły one jed­nak póź­niej pod­czas wy­ko­ny­wa­nia ćwi­czeń uważ­no­ści. Nie wie­dząc na po­cząt­ku ja­ki jest ich cel za­sta­na­wia­łem się jak po­wi­nie­nem się czuć aby póź­niej zro­zu­mieć, że wła­śnie tak jak się czu­ję 🙂 . W trak­cie kur­su od­kry­łem, że pew­ne pro­ste czyn­no­ści, sy­tu­acje, w któ­rych je­ste­śmy to tak na­praw­dę na­sze ży­cie i żad­nej z nich nie mo­że­my przyj­mo­wać ja­ko coś nie­waż­ne­go czy nie­istot­ne­go. Każ­da z nich jest dla nas tak sa­mo waż­na. Dzię­ki zro­zu­mie­niu te­go mam więk­szą świa­do­mość wła­sne­go ży­cia, czer­pię z nie­go wię­cej ra­do­ści i znaj­du­ję ogrom­ny spo­kój w me­dy­ta­cji, któ­ra jest jed­nym z mo­ich naj­waż­niej­szych od­kryć. Chciał­bym prak­ty­ko­wać ją, a tak­że uważ­ność na co dzień. Mam na­dzie­ję, że mi się to uda. Dzię­ku­ję za każ­dą mi­nu­tę spę­dzo­ną na kur­sie MBSR mo­jej tre­ner­ce Agniesz­ce Gu­zic­kiej. Prak­ty­ko­wa­nie uważ­no­ści, któ­re we mnie za­szcze­pi­ła bę­dzie ze mną już do koń­ca mo­je­go ży­cia

Wojtek


“Jestem bardzo zadowolony dlatego, że zdecydowałem się wziąć udział w tym kursie”

Je­stem bar­dzo za­do­wo­lo­ny dla­te­go, że zde­cy­do­wa­łem się wziąć udział w tym kur­sie. Być mo­że mo­je po­cząt­ko­we ocze­ki­wa­nia by­ły du­że i nie do koń­ca po­kry­ły się z efek­ta­mi koń­co­wy­mi, nie­mniej z oso­bi­ste­go punk­tu wi­dze­nia do­strze­gam je­den po­tęż­ny efekt kur­su- więk­sza kon­tro­la nad stre­sem, umie­jęt­ność osła­bia­nia wpły­wu „sy­tu­acji stre­su­ją­cych” na mo­je ży­cie i po­stę­po­wa­nie. Na­by­ta umie­jęt­ność ob­ser­wo­wa­nia re­ak­cji or­ga­ni­zmu na my­śli i sy­tu­ację bie­żą­cą po­zwo­li­ła mi, w spo­sób zna­czą­cy pod­nieść „kom­fort psy­chicz­ny dnia co­dzien­ne­go”, co prze­kła­da się bez­po­śred­nio na lep­sze sa­mo­po­czu­cie. Ten fakt wpły­wa bez­po­śred­nio na mo­je lep­sze ży­cie co­dzien­ne, i jest to nie­wąt­pli­wie mój suk­ces wy­nie­sio­ny z te­go kur­su

Michał