Ja w mediach…

Wywiad w Programie Pierwszym Polskiego Radia

„Problem z głowy” w Programie Pierwszym Polskiego Radia

„Mam czę­sto ta­kich pa­cjen­tów (…), któ­rzy przy­cho­dzą do mnie i mó­wią, że nie wie­dzą gdzie by­li przez ostat­nie 10 lat. Tzn. są w sta­nie zaj­rzeć do swo­ich no­ta­tek, do swo­je­go ka­len­da­rza i spraw­dzić co do mi­nu­ty do­kład­nie na ja­kich to waż­nych spo­tka­niach by­li, ty­le że ma­ją po­czu­cie, że tak na­praw­dę w tym nie uczest­ni­czy­li bo ca­ły czas my­śle­li o czymś in­nym, o tym co by­ło, co bę­dzie, co być mo­że.

I chcie­li też czę­sto zy­skać czas pla­nu­jąc już na­stęp­ne kro­ki, tyl­ko że co z te­go, że pró­bu­je­my zy­skać czas sko­ro i tak póź­niej go tak na­praw­dę nie ma­my bo cią­gle je­ste­śmy w czymś co nie­re­al­ne (…). Je­ste­śmy w roż­nych swo­ich pro­jek­cjach te­go np. co mo­gło­by się zda­rzyć. To tak jak w przy­pad­ku stre­su- czę­sto nie stre­su­je­my się tym co się zda­rzy tyl­ko wy­my­śla­my już so­bie ko­lej­ne sy­tu­acje, po­ten­cjal­ne sy­tu­acje za­gro­że­nia. Od­czy­tu­je­my np. ja­kiś ma­il, wy­słu­chu­je­my ja­kichś wia­do­mo­ści i już na­przód przy­go­to­wu­je­my się do cze­goś co mo­że być dla nas nie­przy­jem­ne. Tym sa­mym na­sze ciał re­agu­je tak jak­by­śmy mie­li się obro­nić przed ja­kimś dzi­kim zwie­rzę­ciem, tyl­ko że nie ma już ra­czej, za­zwy­czaj prz­yn­ajmniej dzi­kich zwie­rząt: ty­gry­sów, niedź­wie­dzi, któ­re nas ata­ku­ją. To co nas ata­ku­je to są na­sze wła­sne my­śli, na­sze wła­sne emo­cje. Ten ko­ło­wrót za­mar­twia­nia się”.

To frag­ment wy­po­wie­dzi Ju­lii Wahl, opo­wia­da­ją­cej, 2 stycz­nia 2015 ro­ku w au­dy­cji „Pro­blem z gło­wy” w Pro­gra­mie Pierw­szym Pol­skie­go Ra­dia, o tym co to wła­ści­wie jest ta uważ­ność.

To o czym mó­wi­ła Ju­lia Wahl przy­po­mnia­ło mi frag­ment książ­ki Mar­ka Wil­liams’a i Dan­ne­go Pen­man’a „Mind­ful­ness. Tre­ning uważ­no­ści”, któ­ry wrył się w mo­ją pa­mięć, i któ­rym chcia­ła­bym się te­raz z Wa­mi po­dzie­lić.

”Kie­dy wy­bie­rasz się w od­wie­dzi­ny do zna­jo­me­go, mu­sisz prze­cież mieć w pa­mię­ci cel po­dró­ży. W do­tar­ciu do nie­go po­mo­że ci umysł pla­nu­ją­cy, ro­bią­cy, my­ślą­cy. Nie ma sen­su wąt­pić w praw­dzi­wość wła­sne­go my­śle­nia: <<Czy na­praw­dę ja­dę od­wie­dzić zna­jo­me­go?>>. W ta­kich sy­tu­acjach war­to za­kła­dać praw­dzi­wość my­śli.

To za­ło­że­nie sta­je się pro­ble­mem do­pie­ro wte­dy, kie­dy czu­jesz stres. By­wa, że mó­wisz wte­dy do sie­bie: << Osza­le­ję, je­śli tak da­lej bę­dzie! Po­wi­nie­nem so­bie z tym le­piej ra­dzić >>. Rów­nież ta­kie my­śli moż­na brać za praw­dzi­we. Na­strój gwał­to­wa­nie się ob­ni­ża po­nie­waż umysł re­agu­je w bar­dzo szorst­ki spo­sób: << Je­stem sła­by>>, << Nie na­da­ję się>>. A więc sta­rasz się co­raz bar­dziej, igno­ru­jesz ko­mu­ni­ka­ty umę­czo­ne­go cia­ła i po­ra­dy przy­ja­ciół. Two­je my­śli prze­sta­ją być two­im słu­gą, a za­czy­na­ją być pa­nem – i to bar­dzo su­ro­wym, pa­mię­tli­wym”.

Z per­spek­ty­wy mo­jej wła­snej prak­ty­ki uważ­no­ści z ca­łą pew­no­ścią do­świad­czam te­go, że to wca­le nie mu­si tak być z ty­mi my­śla­mi= na­szy­mi pa­na­mi. Ma­my cu­dow­ne moż­li­wo­ści za­rzą­dzać tym pro­ce­sem. Wy­ma­ga to jed­nak tre­nin­gu. Tre­nin­gu uważ­no­ści.

Wspól­nie z Mi­cha­elem San­der­so­nem mia­łam ogrom­ną przy­jem­ność i za­szczyt wziąć udział w tej au­dy­cji (w czę­ści re­por­ta­żo­wej)  

Za­chę­cam do jej po­słu­cha­nia TU­TAJ.