Ja w mediach…

Uroda życia

Jak ważny jest oddech, i że jest najważniejszy, uświadomiłam sobie tak naprawdę kilka miesięcy temu towarzysząc bliskiej osobie w jej odchodzeniu. Mimo, że był to czas bardzo trudny i smutny to jednak po brzegi wypełniony był uznaniem i uszanowaniem, tego, że dzieje się to co się dzieje i świadomością, że jedyne co możemy zrobić to być blisko i towarzyszyć – niczemu nie zaprzeczając i wszystko przyjmując takim jakie jest.

Dla mnie kluczowe i wciąż żywe było tamtego dnia SŁUCHANIE. Słuchanie ODDECHU. Barometru i dowodu życia. W tamtym momencie jedynego i ostatniego dowodu niepowtarzalnego Życia.

Każdy oddech był jedyny i niepowtarzalny. Każdy kolejny był już inny…coraz trudniej brany, coraz płytszy, coraz cichszy i cichszy i cichszy… CISZA

Słuchanie CISZY gdy zabrakło kolejnego oddechu. Oddech się skończył = skończyło się Życie.

Był to jeden z najbardziej poruszających i mocnych momentów mojego życia. Lekcja jakich mało – uświadomienie sobie, że bez oddechu nie ma życia. Niby to oczywiste ale czy na co dzień w ogóle się nad tym zastanawiałam? Absolutnie nie. Czy tak naprawdę byłam świadoma tego, że bez oddechu nie ma niczego? Absolutnie nie. No może trochę. Ale dopiero gdy kolejny raz tego doświadczyłam, gdy byłam blisko, gdy słyszałam oddech a potem tę jedyną w swoim rodzaju ciszę po nim – dopiero wtedy przyszła pełna świadomość.

Bez oddechu nie damy rady.

Na jedynym ze spotkań z Jonem Kabat-Zinnem bardzo dużo mówił on o oddechu oraz o tym, jak często ludzie ignorują oddech. Jak często słysząc o świadomym oddychaniu i praktyce uważności na oddech podśmiechują się pod nosem uznając to co słyszą i propozycje ćwiczeń za jedną z większych głupot. A potem zaproponował 750 osobom zgromadzonym na sali bardzo proste ćwiczenie. Otóż poprosił abyśmy zatkali sobie nos i tak sobie posiedzieli. Po kilkunastu, a może kilkudziesięciu sekundach zapytał o czym marzymy teraz najbardziej i co teraz jest najważniejsze w naszym życiu. Ot w kilka sekund okazało się, że najważniejsze jest teraz WZIĘCIE KOLEJNEGO ODDECHU… Proste prawda? A takie trudne do zrozumienia przez nasz skomplikowany umysł…bo przecież najważniejsze to spełniać oczekiwania – swoje lub czyjeś (nieważne), iść na studia prawnicze lub medycynę, być najlepszym i perfekcyjnym we wszystkim…oddech przy tym to pestka.

Czy aby na pewno?

Kilka miesięcy po tym wydarzeniu temat oddechu wrócił do mnie ze zdwojoną siłą…również przy okazji artykułu, którym chcę się z Wami podzielić. Otrzymałam propozycję porozmawiania o oddechu i o tym czym tak naprawdę jest on dla nas. A na pewno dla mnie. Efekty tej rozmowy możecie poczytać w listopadowym numerze „Urody życia”.

Czytając artykuł teraz, wiele tygodni po tej rozmowie, wiele rzeczy powiedziałabym inaczej, zmieniłabym nieco lub nieco bardziej…ot tendencje perfekcjonistyczne ujawniają się tym bardziej im bardziej człowiek czuje, że będzie oceniany i osądzany przez innych – w tym wypadku czytających ten artykuł.

Miałam nawet pokusę pisać Wam tu dokładnie jakie akapity bym zmieniła, ulepszyła, poprawiła bo brzmią „nie tak jak powinny”… ale zdecydowałam, że tego nie zrobię. Wtedy, na tamten moment, pojawiły się we mnie akurat takie słowa, takie myśli. Gdyby miały przyjść inne to by przyszły… Zostawiam to więc w tak niedoskonałym stanie pielęgnując jednocześnie niemal wszystkie fundamenty ćwiczeń uważności jak postawa nieoceniająca, zaufanie, odpuszczanie, życzliwość, wspaniałomyślność względem siebie :), rezygnację z dążenia do jakiegoś celu, akceptację…

Zapraszam Was do poczytania i uśmiecham się do Was

I bardzo dziękuję Aleksandrze Nowakowskiej, z którą mogłam spędzić wyjątkowe chwile, i która zaprosiła mnie do tej przygody.

Agnieszka Guzicka